W piątek w siedzibie Rzecznika Praw Obywatelskich w Warszawie odbyło się spotkanie w tej sprawie z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz władz Wrocławia. Prof. Lipowicz wyjaśniła, że dyskusja nie dotyczyła wyłącznie Romów we Wrocławiu, ale miała na celu wypracowanie systemowych sposobów postępowania z dużymi grupami migrantów. - Musimy mieć (...) również scenariusz szybkiego działania w przypadku przybycia grup spoza UE np. - miejmy nadzieję, że tak się nie stanie - z Ukrainy w sytuacji katastrofy humanitarnej - powiedziała RPO. Romowie z Rumunii mieszkają na koczowisku przy ul. Kamieńskiego od kilku lat. W barakach, w których nie ma bieżącej wody, a prąd dostarczany jest przez agregaty, mieszka ok. 60 osób, w tym dzieci. Mieszkańcy koczowiska żyją m.in. ze zbierania złomu oraz datków, zbieranych na ulicy. W listopadzie rozpoczął się proces, w którym Miasto Wrocław domaga się eksmisji Romów z nielegalnie zajmowanego terenu miejskiego. Według magistratu Romowie mogą korzystać z miejskich noclegowni, szersze udzielenie im pomocy nie jest możliwe, dopóki nie zalegalizują pobytu w Polsce. - Nie kwestionuję tego, że formalnie rzecz biorąc Wrocław mógł wystąpić z postępowaniem w sprawie eksmisji, opróżnienia działki. Ale mam wielką prośbę, żeby ten pozew zawiesić na trzy miesiące i podjąć mediację. Wrocław może to zrobić - powiedziała prof. Lipowicz. Dodała, że miasto zapewne wygra tę sprawę w polskim sądzie. - Ale to będzie gorzkie zwycięstwo i trudne do realizacji. Natomiast na pewno przegramy to - tak jak wskazuje orzecznictwo (...) - w Strasburgu. Państwo polskie i tak zapłaci, więc po co robić taki proces, kiedy możemy się dogadać - pytała RPO. Prof. Lipowicz przypomniała, że Wrocław ma być europejską stolicą kultury. - Jest wiele krajów, które gorzej radzą sobie niż my z problemami Romów, ale wykorzystają z przyjemnością tę sprawę do popsucia wizerunku Polski - przestrzega RPO. Obecny na spotkaniu u RPO dyrektor departamentu spraw społecznych Urzędu Miejskiego we Wrocławiu Jacek Sutryk zapowiedział, że przekaże prośbę RPO prezydentowi Wrocławia. RPO oczekuje też, że Wrocław sformułuje, które przepisy ustawy o pomocy społecznej powinny być zmienione, aby samorząd mógł udzielić sprawnej pomocy w takiej sytuacji, jak sprawa Romów z koczowiska. "Wówczas zwrócę się do parlamentu i premiera o zmianę tych przepisów" - zapowiedziała prof. Lipowicz. Przypomniała, że w przypadku obywateli UE nie możemy mówić o nielegalnych migrantach, a jedynie o "nieregularnym lub niezarejestrowanym pobycie". Uczestnicy spotkania u RPO zastanawiali się więc, czy brak rejestracji stanowi podstawę do deportacji albo jest przeszkodą dla miasta do udzielenia Romom skutecznej pomocy. Po wyjaśnieniach MSW wiadomo - jak mówiła RPO - że Wrocław może zaproponować Romom prace interwencyjne, że organizacje pozarządowe mogą zebrać środki na ubezpieczenie komercyjne, które umożliwi im z kolei rejestrację, że miasto może przyjąć do szkół romskie dzieci i zatrudnić romskiego asystenta kulturowego. RPO zaapelowała też do prezydenta Wrocławia o otwarcie w mieście nowych schronisk dla bezdomnych o charakterze rodzinnym. Takie placówki służyłyby nie tylko Romom, ale też wielu polskim rodzinom, które popadają w kłopoty na skutek np. eksmisji z reprywatyzowanych kamienic. Dyrektor departamentu we wrocławskim magistracie przypomniał, że pewne działania pomocowe o charakterze interwencyjnym, na ile pozwalają przepisy ustawy o pomocy społecznej, miasto podejmuje od 2010 r., kiedy Romowie pojawili się przy ul. Kamieńskiego. Miasto dostarcza m.in. wodę, agregaty z prądem, przenośne toalety, przeprowadzono szczepienia, nakłaniano też do posłania dzieci do szkół - bez efektów. Sutryk podkreślił, że nigdy nie było pomysłu, aby przed wyrokiem sądu usuwać Romów z koczowiska, miasto jedynie zachęcało ich do skorzystania z miejskiej sieci noclegowni. Prof. Lipowicz podkreślała, że stanowisko, jakie zajmiemy wobec romskiej społeczności we Wrocławiu, ma też znaczenie w kontekście narastającej fali niechęci wobec imigrantów. - Zaczyna ta fala wzbierać w wielu krajach. Więc to nie jest problem Romów. To jest problem swobody przemieszczania się w UE - mówiła RPO. Wskazywała, że stanowisko, jakie my zajmiemy dziś wobec Romów we Wrocławiu, może mieć znaczenie np. dla traktowania polskich bezdomnych emigrantów w Wielkiej Brytanii przez tamtejsze władze.