Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara wskazało w piątkowej informacji, że mimo iż śmierć zdarza się codziennie, wciąż nie ma precyzyjnych przepisów i procedur dotyczących stwierdzania zgonu oraz pieczy nad zwłokami. W wielu państwach działa taka instytucja - koronera, który łączy potrzebną w takich przypadkach wiedzę prawniczą i medyczną. RPO zauważa, że aby tego typu funkcja mogła istnieć w Polsce, trzeba zmienić przepisy. Obecnie zagadnienia dotyczące stwierdzania zgonu i wydawania karty zgonu reguluje ustawa z 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Jej przepisy - jak zauważa rzecznik - nie uwzględniają m.in. przemian w systemie ochrony zdrowia. Bulwersujące przypadki W Biurze RPO prowadzona była np. bulwersująca sprawa mężczyzny - ofiary wypadku drogowego. W drodze do szpitala zmarł, wobec czego załoga karetki pogotowia wróciła na miejsce wypadku i tam zostawiła zwłoki. Ratownik medyczny nie jest bowiem uprawniony do stwierdzania zgonu. Uprawnienie takie ma lekarz pogotowia ratunkowego, ale do wypadków często wysyłani są sami ratownicy. Problem pojawia się również w przypadku rodzin, których bliscy zmarli w domu. Dyspozytor często odmawia przyjazdu lekarza pogotowia, by stwierdził zgon i wypisał niezbędne dokumenty. Lekarz rodzinny może być zaś trudno dostępny (np. w weekendy), a bez karty zgonu rodzina nie może rozpocząć formalności z organizacją pogrzebu. Brak przepisów RPO podał, że 15 maja 2014 r. wystąpił do Ministerstwa Zdrowia o podjęcie działań legislacyjnych, które zapewniłyby sprawne działanie w zakresie stwierdzenia zgonu oraz pieczy nad zwłokami i szczątkami ludzkimi. Mimo ponawiania tego postulatu do kolejnych ministrów ustawa nie została znowelizowana. RPO podał, że resort pracuje nad projektem, przewidującym instytucję koronera na poziomie województwa. Rzecznik wskazuje, że był to również jeden z postulatów Porozumienia Zielonogórskiego ze stycznia 2015 r. Apelowano o powoływanie przez starostwa powiatowe osób odpowiedzialnych za stwierdzenie zgonu. W kilku miejscowościach powierzono już lekarzom zadania koronera, opierając się na środkach samorządowych. Rzecznik podaje, że takie decyzje podjęli starostowie i prezydenci miast na prawach powiatu m.in. w Łodzi, Opolu czy Będzinie. W Piotrkowie Tryb. władze miasta zawarły umowy z pięcioma lekarzami, do których kontakty otrzymała policja i Straż Miejska. W Mysłowicach podpisano zaś umowę z tamtejszym centrum zdrowia. W związku z tym Rzecznik zwrócił się do starostów i prezydentów miast o rozważenie powołania takich "powiatowych koronerów" bądź o zawarcie umowy z podmiotami leczniczymi na świadczenie tego rodzaju usług.