Mikołaj Pawlak poinformował, że skierował w środę (2 września) do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa nielegalnej sprzedaży osobom małoletnim środków farmakologicznych wspomagających modyfikację płci. Uzasadniając to zawiadomienie, powołał się na artykuł "Zmień sobie płeć, dzieciaku", opublikowany w sierpniowym wydaniu "Tygodnika Solidarność". Opisano w nim dziennikarskie śledztwo ujawniające, że "na internetowych czatach dla transaktywistów osoby małoletnie - np. 14-letnia dziewczynka - są informowane m.in. o nielegalnych sposobach zdobycia środków hormonalnych mających wpływać na cechy płciowe". Trwa tam również - według publikacji - wymiana informacji np. o nagich zdjęciach dzieci. Zdaniem Pawlaka artykuł ten zawiera "wysoce uprawdopodobnione informacje o przestępczym procederze z udziałem dzieci". RPD zaznaczył, że "nakłanianie dzieci do zażywania poza kontrolą lekarską środków farmakologicznych wpływających na cechy płciowe zagraża ich zdrowiu, a nawet życiu, i musi spotkać się z natychmiastową i zdecydowaną reakcją organów ścigania". Rzecznik o edukatorach seksualnych Zawiadomienie RPD do PK związane jest z wtorkową wypowiedzią Pawlaka w TVN24, która wzbudziła liczne kontrowersje. Rzecznik mówił o edukatorach seksualnych, którzy, jak przekonywał, powołując się na przykład z Poznania, "wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy". "Zdarzały się tego typu sytuacje, były ostatnio rozpisywane w mediach" - powiedział. Do sprawy odniósł się poznański magistrat. Miasto podkreśliło, że przekazana przez Mikołaja Pawlaka informacja o działaniach edukatorów w poznańskich szkołach jest nieprawdziwa i zażądało sprostowania. W środę Koalicja Obywatelska zapowiedziała złożenie wniosku o odwołanie Pawlaka z funkcji RPD. Ich zdaniem "to jest zły urzędnik, który niszczy urząd praw dziecka".