W czwartek sejmowe komisje polityki społecznej i rodziny oraz sprawiedliwości i praw człowieka dyskutowały o sprawie rodziny z Krakowa, której sąd odebrał dzieci i umieścił je w domu dziecka. Rodzina sama zgłosiła się na terapię, a po tym, gdy ją przerwała, terapeuci skierowali wniosek do sądu o wgląd w sytuację rodziny. Michalak poinformował, że po analizie dokumentacji sądu i tej, którą zebrali pracownicy jego biura, przystąpił do postępowania. Podkreślił, że ponieważ sprawa jest w toku, kolejne posiedzenie sądu zaplanowane jest w przyszłym tygodniu, nie może mówić o szczegółach zawartych w dokumentach. - Od 8 marca jestem uczestnikiem tego postępowania i zgłaszam swoje uwagi i wnioski w tym postępowaniu - wyjaśnił. Zaznaczył, że wgląd w sytuację tej rodziny był konieczny, a terapeuci, którzy po przerwaniu terapii, zwrócili się do sądu, zrobili to, co trzeba. Zdaniem RPD, działania zabezpieczające dzieci były konieczne, ale skierowanie ich do domu dziecka było przedwczesne i nie zostało poprzedzone właściwą analizą materiału dowodowego. Dodał, że wnioskował o zabezpieczenie sytuacji dzieci przez ustanowienie kuratora i podjęcie działań terapeutycznych wobec rodziców. Michalak zaznaczył także, że na przykładzie tej sprawy nie należy oceniać całego systemu. Jego zdaniem "nijak ma się ona do przepisów wprowadzonych ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie". Zwrócił uwagę, że one wskazują drogę zabezpieczenia dziecka i przypomniał, że w pierwszej kolejności należy rozważyć możliwość umieszczenia go u krewnych rodziny, a na końcu brać pod uwagę skierowanie do placówki.