Rzecznik skomentował w radiowej Jedynce sprawę morderstwa 10-letniej dziewczynki z Mrowin na Dolnym Śląsku. "Odseparowanie bestii od naszych dzieci" "My chcemy być bezpieczni w naszym kraju i nas wiąże nadzieja na bezpieczeństwo, a nie nadzieja na to, że ktoś się kiedyś zresocjalizuje za 30-40 lat. Dla nas, rodziców, powinna być ważna kara dla takich sprawców, jak chociażby na Dolnym Śląsku. Bardzo surowa kara" - podkreślił RPD. "Moim zdaniem, całym miłosierdziem naszym jest to, że sprawca nie ponosi innej kary, tylko (...) najbardziej surową karę, jaka spowoduje odseparowanie tego typu bestii od naszych dzieci" - dodał. Brutalne zabójstwo Ciało dziewczynki znaleziono w czwartek około godz. 17.00 w lesie sześć kilometrów od wsi Mrowiny, gdzie mieszkała. Dziewczynka w czwartek około godz. 13.00 wyszła ze szkoły położonej w centrum Mrowin. Od domu dzielił ją kilometr. Ostatni raz była widziana 200 metrów od miejsca, w którym mieszkała. Prokuratura w Świdnicy poinformowała w piątek, że przyczyną śmierci 10-letniej dziewczynki, były rany kłute klatki piersiowej i szyi. Zbrodnia miała podłoże seksualne. W niedzielę, w związku z morderstwem, zatrzymany został 22-letni mężczyzna. Mariusz Pindera z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy poinformował, że prokuratura postawiła 22-latkowi zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Specjalny program bezpieczeństwa w szkołach Rzecznik Praw Dziecka w poniedziałek podtrzymał swój postulat, aby w szkołach wprowadzić program bezpieczeństwa. Propozycję taką Pawlak przedstawił pod koniec maja, po tym jak w Szkole Podstawowej nr 1 w Brześciu Kujawskim 18-latek przy użyciu starej, czarnoprochowej broni i materiałów wybuchowych ranił dwie osoby. Jedną z nich była kobieta zajmująca się obsługą, a drugą 11-letnia uczennica. W szkole w Brześciu Kujawskim w 2017 r. odbyło się szkolenie dla nauczycieli, do którego przeprowadzenia dyrektor szkoły zaprosiła emerytowanych żołnierzy, którzy służyli w Afganistanie. "Tam szkoła była przygotowana. Jedna dziewczynka, Oliwka, niestety poniosła szkodę, była ranna. Ale dzieci co do zasady były przygotowane. Tam nie doszło do większej tragedii, a mogło do niej dojść" - powiedział. Dodał, że obecnie wielu dyrektorów szkół chce, by takie zajęcia były przeprowadzane także w ich placówkach.