- Główne założenia projektu to zmiana podejścia do spożywania alkoholu niskoprocentowego - do 6 proc. - czyli np. piwa - powiedział Kabaciński. Zastrzegł, że zniesienie zakazu nie będzie dotyczyło alkoholi wysokoprocentowych. Argumentując potrzebę wprowadzenia zmian Kabaciński przypomniał, że podczas Euro 2012 można było pić piwo (do 3,5 proc. - red.) w strefach kibica, co pokazało, że "nie musi się to automatycznie przeradzać w jakieś awantury". - Dziś tak naprawdę głównym powodem dla zakazu jest to, że niby walczymy z awanturami na ulicy, a to nie jest prawda, bo to są po prostu jakieś pojedyncze przypadki, jakiś margines - przekonywał poseł Ruchu. Kabaciński podkreślał też, że w wielu państwach europejskich, m.in. w Holandii czy Francji można spożywać alkohol w miejscach publicznych. - W Paryżu można spokojnie spożywać alkohol w parku, a u nas jak się chce wyjść na piknik z kocykiem w miejscu publicznym i wypić jedno piwo, to od razu jest mandat 100-złotowy - powiedział. Kabaciński ocenił też, że wolałby, aby organy ścigania skupiały się np. na niebezpiecznych, agresywnych grupach, a nie ludziach, "którzy po prostu chcą wyjść na świeże powietrze i wypić piwo". - Ostatni argument jest natury ekonomicznej - dziś ludzi nie stać, żeby pójść do baru i wypić za 10 zł piwo, tylko chcieliby wyjść i wypić kupione piwo za 3 zł - powiedział. Według posła, aby wprowadzić proponowane przez Ruch rozwiązania, trzeba będzie zmienić m.in. ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Jak mówił, obecnie RP czeka na ekspertyzy odnośnie tego, w jakich miejscach ewentualnie podtrzymać zakaz picia alkoholu niskoprocentowego. - Zastanawiamy się nad ograniczeniami miejscowymi, czekamy na ekspertyzy prawników - powiedział. Pytany, jakie mogłyby to być miejsca, wymienił np. okolice szkół. Kabaciński powiedział, że na razie przygotowywane są założenia projektu; gotowy projekt ustawy ma trafić do Sejmu do końca lipca.