Biedroń powiedział w czwartek dziennikarzom w Sejmie, że podpisał się pod wnioskami, ponieważ uważa, że "Trybunał Stanu jest od tego, żeby w tego typu przypadkach działać". Jego zdaniem instytucja ta jest wykorzystywana zbyt rzadko. Jednocześnie ocenił, że złożenie wniosków wpisuje się w wojnę między PO a PiS. - Oczywiście nie jest przypadkiem, że wniosek ten jest wyciągany akurat w tym momencie. Ale może lepiej późno niż wcale - powiedział. Jak powiedział, "PO ma wiele problemów. Donald Tusk dyskutuje budżet europejski, wszystko wskazuje na to, że może wrócić na tarczy zamiast z tarczą". -Problemów jest bardzo wiele i być może trzeba przykryć kilka z nich - uważa Biedroń. Biedroń był też pytany o słowa rzecznika PiS Adama Hofmana, który, komentując złożenie wniosków, powiedział, że jest to bezzasadne, bo sejmowa komisja śledcza ds. nacisków nie wykazała nieprawidłowości, które uzasadniałyby złożenie takich wniosków. Jak zaznaczył poseł RP, komisja śledcza nie ma takich kompetencji jak TS. - Wniosek jest, uzasadnienie jest, od tego jest Trybunał Stanu, żeby tę sprawę rozstrzygnąć - powiedział. Szef klubu PO Rafał Grupiński poinformował w czwartek, że PO złożyła w Sejmie wnioski o postawienie Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem Stanu. - Głównym zarzutem jest przekroczenie uprawnień oraz naruszenie ustawowych norm prawa, w tym konstytucji, za czasów, kiedy Jarosław Kaczyński był najpierw szefem partii - rządzącym w istocie ówczesną Radą Ministrów z tylnego fotela, a potem prezesem Rady Ministrów. Efektem tego był delikt konstytucyjny - uczyniono z ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry tzw. nadministra nad innymi ministrami konstytucyjnymi i niepodległymi mu bezpośrednio służbami - powiedział Grupiński.