Na swoją warszawską centralę agencja wydaje rocznie 14 mln zł. ARiMR nie chce przenieść się do tańszego lokalu, mimo że nadzorujący ją minister rolnictwa zapowiadał obniżenie tych kosztów. Raport NIK nie jest jeszcze dostępny opinii publicznej. Wnioski kontrolerów są bardzo krytyczne: koszty utrzymania siedzib Agencji są zbyt wysokie, a ponadto centrala, zamiast w jednym, znajduje się w trzech miejscach. Największe kontrowersje budzi główna siedziba agencji. Mieści się przy ul. Żelaznej 59 na warszawskiej Woli, w budynku mieszkalnym zaadaptowanym na potrzeby biura. ARiMR zajmuje tam ponad 13 tys. metrów. Przez ostatnie trzy lata agencja płaciła 26 euro za metr. Główna siedziba mieści się zaś w ekskluzywnym apartamentowcu. Dwie pozostałe lokalizacje ARiMR również nie są tanie. W wieżowcu Babka Tower (29,5 euro/mkw.) ARMiR wynajmuje 4 tys. metrów za 29,5 euro za metr kwadratowy. Trzecia siedziba mieści się przy ul. Miłej, gdzie cena metra wynosi 30,5 euro. Jeszcze jesienią minister rolnictwa Andrzej Lepper publicznie zapowiadał obniżenie kosztów wynajmu. Nowe ceny ARMiR negocjowała pół roku. - Obniżyliśmy opłaty do 22,5 euro za metr - mówi "Dziennikowi" Radosław Iwański, rzecznik prasowy ARMiR. Dyrektor Bartosik w rozmowie z "Dziennikiem" przyznał, że agencja potrzebuje docelowo 20 tys. mkw., by pomieścić pracowników i archiwa. I chociaż NIK zaleca, by siedziba centrali mieściła się w jednym miejscu, Bartosik w rozmowie z gazetą przyznaje, że nie było sensu jej szukać, bo przeprowadzka jego zdaniem byłaby logistycznie trudna do zrealizowania. - Za cztery lata będziemy mieli swoją siedzibę - kwituje Bartosik. Taka postawa oburza Marka Sawickiego, członka sejmowej komisji wsi i rolnictwa. - Gdzie jest CBA, gdzie jest minister Ziobro, czy można tak szastać publicznymi pieniędzmi, bo komuś się nie opłaca, bo komuś jest niewygodnie z przeprowadzką! - irytuje się Sawicki. Wtóruje mu Aleksander Grad z PO: - Czekam na realizację idei taniego państwa - mówi Grad.