W niedzielę Polacy jasno określili swoje polityczne preferencje. Przypomnijmy: wybory do Parlamentu Europejskiego zakończyły się zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości. Partia uzyskała 45,38 proc. głosów, co, jak podkreślają politycy ugrupowania, jest wynikiem historycznym - tak wysokiego rezultatu PiS nie osiągnęło w żadnych dotychczasowych wyborach. Drugie miejsce, ze stratą prawie 7 punktów proc. do lidera (38,47 proc.), przypadło Koalicji Europejskiej, a trzecie, z 6,06 proc. poparcia, Wiośnie Roberta Biedronia. Poniżej progu wyborczego znaleźli się: Konfederacja (4,55 proc.), Kukiz'15 (3,69 proc.) oraz Lewica Razem (1,24 proc.). Do urn przystąpiło 45,68 proc. uprawnionych do głosowania, co jest rekordowym wynikiem w dotychczasowych eurowyborach w Polsce. Po wyczerpującej kampanii przyszedł czas na pogłębione analizy wewnątrzpartyjne i decyzje dotyczące m.in. przyszłych koalicji. Teraz bowiem cała polityczna uwaga skierowana jest na wybory do Sejmu i Senatu. PSL - wielka niewiadoma Pierwsze nasuwa się pytanie, kto i w jakim składzie weźmie udział w jesiennych wyborach. Oczy wielu zwrócone są przede wszystkim w stronę niepewnej swojego kształtu Koalicji Europejskiej. "Wiosna podjęła decyzję o samodzielnym starcie, startujemy niezależnie. Wygraliśmy pierwsze wybory, zweryfikowaliśmy się, idziemy po kolejne. Nie ma innych scenariuszy na stole i taki jest nasz plan działania" - mówił we wtorek na konferencji prasowej przed Sejmem Robert Biedroń, ucinając tym samym spekulacje dotyczące wspólnego startu w jesiennych wyborach z ugrupowaniami wchodzącymi w skład Koalicji Europejskiej. Wciąż jednak zasadne są rozważania wokół obecności w Koalicji Polskiego Stronnictwa Ludowego. Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek w TVN24 nie ukrywał, że "umowa koalicyjna została zawiązana na wybory europejskie". "Te wybory się zakończyły, więc czas funkcjonowania koalicji już jest za nami" - mówił. Jak zaznaczał, dla PSL pierwszym i naturalnym wyborem jest samodzielny start jesienią, ale rozmowy będą się toczyć. - Problem polega na tym, że wieś w wyborach do Parlamentu Europejskiego głosowała na PiS. Moim zdaniem pytanie, jakie stoi przed strategami PSL jest następujące - czy w kampanii jesiennej chodzi o to, żeby zdobyć mandaty i być obecnym w parlamencie, czy chodzi o to, żeby mieć jeszcze jakieś wpływy na wsi - tłumaczy wahania partii Kosiniaka-Kamysza w rozmowie z Interią prof. Ewa Marciniak, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Rozstrzygną najbliższe dni. Decyzja będzie zależeć od tego, jak silna jest w PSL frakcja, która nie chce kontynuować współpracy - mówi. Jak podkreśla prof. Marciniak, zmartwieniem Koalicji Europejskiej będzie uszczuplenie swojego środowiska. Jej zdaniem, jeśli PSL zrezygnuje ze wspólnego startu, Koalicja może liczyć jesienią jedynie na dodatkowe wsparcie małych środowisk lewicowych. Ranga obietnicy Podstawowym problemem partii przed każdymi wyborami są jednak obietnice, które mają przekonać wyborców do oddania na nie głosu. Jak zaznacza w rozmowie z Interią prof. Marciniak, kampania parlamentarna będzie trudniejsza od poprzednich, gdyż ranga obietnicy i możliwość jej realizacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego niezwykle wzrosła. Odniesieniem dla wszystkich będzie "piątka Kaczyńskiego" - rozszerzenie programu 500 plus na pierwsze dziecko, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, "trzynastka" dla emerytów, obniżenie kosztów pracy oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych na wsiach i w małych miastach. Czym jeszcze, w ciągu kilku najbliższych miesięcy, będzie starało się wykazać PiS? - PiS jest na fali wznoszącej i po "piątce Kaczyńskiego" będzie musiało jeszcze wiele obiecać. Mogą to być w dalszym ciągu programy adresowane do seniorów. Swoich wyborców trzeba dopieszczać, a jeśli politycy partii rządzącej dobrze przeanalizują wyniki, to zobaczą, że głosowały na nich głównie osoby starsze, powyżej 50. roku życia - mówi prof. Marciniak. Zdaniem ekspertki, nie będą to jednak programy emerytalne a "żywa gotówka", czyli np. wzrost "trzynastki" o kilkaset złotych. Adresatem nowych obietnic PiS, według prof. Marciniak, będą również młodzi wyborcy. - PiS będzie chciało pozyskać młodych wyborców, którzy dzisiaj bardziej orientują się na prawo, a do których uśmiechają się Konfederacja i Kukiz’15. W "ofercie" PiS pojawią się na pewno programy "na start", dotyczące m.in. pierwszej pracy. Podsumowując - w tej kampanii będą obecne takie tematy, które będą ściśle się wiązały z interesem wyborczym - zaznacza politolog. Co zrobi Koalicja Europejska? Głównym zarzutem stawianym Koalicji Europejskiej w poprzedniej kampanii był brak jasno zarysowanego programu. Podobny problem, jak uważa wielu socjologów i politologów, będzie jeszcze bardziej wyraźny teraz, gdy trzeba będzie mieć podobny punkt widzenia na sprawy krajowe. Według prof. Marciniak, kiedy PiS stawiać będzie na "proste rozwiązania" i "żywą gotówkę", Koalicja Europejska skupi się na projektach rozwiązań ważnych dla Polaków kwestii. I słowo "projekt" jest tutaj kluczowym. - Koalicja Europejska może wzmocnić m.in. projekt reformy służby zdrowia. Były minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz, jako osoba, która zdobyła dobry wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego (Arłukowicz uzyskał najwięcej głosów w okręgu zachodniopomorsko-lubuskim, startując z drugiego miejsca na liście Koalicji Europejskiej - przyp. red.) może być jedną z twarzy kampanii - uważa politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Możliwym scenariuszem jest według ekspertki także nacisk Koalicji Europejskiej na reformę edukacji. - Jest dzisiaj silna potrzeba reformy szkolnictwa i jej twarzą mogłaby zostać jedna z byłych minister edukacji - Krystyna Łybacka lub Krystyna Szumilas - zauważa. - Kampania Koalicji Europejskiej musi mieć wiele twarzy, które będą reprezentowały różne polityki państwa wymagające naprawy. To jest ważny element kampanii, a nie tylko proste obietnice. Najprościej oferować 500 czy 600 zł, a nawet przebić do 700 zł, jednak wtedy dzieje się to z bardzo dużą szkodą dla społeczeństwa, które staje się coraz bardziej roszczeniowe i coraz więcej oczekuje od państwa. A czy coś daje w zamian, tego nie wiemy - podkreśla. Konfederacja i Kukiz’15 Konfederacja i Kukiz’15 w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie przekroczyły progu wyborczego. Jak mogą potoczyć się ich losy jesienią? - Zwłaszcza Konfederacja będzie prowadziła intensywną kampanię. I może mieć szansę na przekroczenie progu wyborczego, gdyż teraz się o niego otarła - mówi prof. Marciniak. A Kukiz’15? W rozmowie z Łukaszem Szpyrką tak wynik wyborów komentował Piotr Apel: - Ludzie muszą zrozumieć, że alternatywą dla PO nie jest tylko PiS, a alternatywą dla PiS nie jest jedynie PO. Poseł Grzegorz Długi dodawał: - Spróbujemy odczarować świat. Musimy sprawdzić, czy da się przekonać wyborców, by się nie bali. Obie partie wystraszyły planowanymi rewolucjami. Koalicja Europejska rewolucją obyczajową, a PiS rewolucją polityczną. Trzeba zobaczyć, czy da się przedrzeć przez ten strach. Tak ostre słowa posłów Kukiz’15 pod adresem obecnie dwóch największych ugrupowań zdają się wykluczać tego typu sojusze na wybory parlamentarne. Jednak zdaniem prof. Marciniak koalicja Kukiz’15 z PiS jest jak najbardziej możliwa. - Moim zdaniem Kukiz’15 zawrze umowę z PiS i pod warunkiem realizacji jakichś postulatów wejdzie z nim do szerszej koalicji - mówi. - Jest wiele ciekawych propozycji ustawowych Kukiz’15, które leżą w szufladzie. Być może za cenę realizacji tych propozycji Kukiz’15 da się skusić do współpracy z PiS, chociaż teraz tę partię krytykuje. Ale nie takie koalicje wyborcze widzieliśmy - konkluduje.