"Prokuratura skierowała do strony meksykańskiej za pośrednictwem Biura Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Krajowej wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej przez przekazanie do Polski ciała podróżnika, który zginął w Meksyku" - powiedziała Biranowska-Sochalska. "W czwartek prokuratura uzyskała opinię biegłych z zakresu genetyki, która pozwoliła na identyfikację ciała tego mężczyzny i jednocześnie potwierdziła jego tożsamość. Z związku z tym, że wiemy już, kim był mężczyzna, którego ciało znaleziono w Meksyku, mogliśmy przystąpić do wdrożenia procedury sprowadzenia jego ciała" - dodała. Rzeczniczka wyraziła nadzieję, że procedura sprowadzenia ciała potrwa nie dłużej niż dwa tygodnie. Sekcja zwłok także po powrocie do kraju Identyfikacja genetyczna była niezbędna, aby zyskać pewność, kim był mężczyzna, który zginął w Meksyku - podkreślała Biranowska-Sochalska. "Aby dokonać identyfikacji niezbędne było przeprowadzenie badań genetycznych próbki pobranej z ciała zmarłego w Meksyku mężczyzny i pobrania próbki od bliskiej osoby, która w Polsce złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę mężczyzny i porównanie dwóch wyników próbek" - dodała. Już w maju, bezpośrednio po otrzymaniu informacji, że w Meksyku mogło dojść do jakiegoś kryminalnego zdarzenia, skierowano do strony meksykańskiej wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej - powiedziała rzeczniczka. Jak wyjaśniała, chodzi o ustalenie okoliczności śmierci mężczyzny, a także o przesłanie do Polski protokołu posekcyjnego ciała mężczyzny. Te dokumenty jeszcze do Polski nie dotarły - dodała. Prokurator planuje także zlecenie sekcji zwłok po ich powrocie do kraju. "Oprócz samej sekcji może zajść konieczność przeprowadzenia również dodatkowych badań histopatologicznych czy toksykologicznych" - powiedziała Biranowska-Sochalska. "Prawdopodobnie zadano im śmierć na miejscu" Na początku maja br. prokuratura położonego w południowym Meksyku stanu Chiapas poinformowała, że dwaj rowerzyści: pochodzący z Niemiec Holger Franz Hagenbush i Polak, Krzysztof Chmielewski, zostali najprawdopodobniej zamordowani w innym miejscu, a "ich ciała podrzucono". Sekcja zwłok wykazała, że niemiecki kolarz zginął od strzałów w głowę. Kuli, która spowodowała śmierć 43-latka, nie znaleziono, widać natomiast wyraźnie ślady jej przejścia przez czaszkę. Z kolei 37-letniego Krzysztofa Chmielewskiego, polskiego podróżnika, z którym kontakt urwał się 19 kwietnia, zamordowano, uderzając ciężkim narzędziem w głowę. Sekcja wykazała rozległe rany spowodowane ciosem. Początkowo sądzono, że Chmielewski, a także Hagenbush, ulegli wypadkowi. Ciała rowerzystów zostały znalezione na dnie 200-metrowej przepaści, ciągnącej się wzdłuż autostrady w stanie Chiapas. Ubranie oraz rzeczy osobiste wskazywały, że jedną z ofiar był Krzysztof Chmielewski. Sekcja zwłok wskazuje jednak, że "prawdopodobnie zadano im śmierć w innym miejscu, a dopiero później przewieziono na pobocze autostrady, gdzie znaleziono ciała" - zaznaczył wtedy Luis Alberto Sanchez z prokuratury stanowej. Chmielewski przebywał w Meksyku w ramach swojej podróży z Kanady do Argentyny.