Biorą w nich udział m.in. prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Jerzy Buzek, marszałek Sejmu Maciej Płażyński i marszałek Senatu Alicja Grześkowiak. Aleksander Kwaśniewski w wystąpieniu podczas uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie potwierdził, że mimo trudności finansowych państwa program modernizacji sił zbrojnych powinien być realizowany. - Bezpieczeństwo narodowe ma, jak wszystko, swoją cenę. Nie możemy powiedzieć "jesteśmy w NATO", ale potrafimy spełnić tylko część warunków. To sprawa interesu narodowego - mówił. Jeden z warunków partnerstwa w NATO to zgodny ze standardami sojuszu samolot wielozadaniowy dla naszych lotników. Ten jednak nie ma szczęścia, choć przetarg zgodnie z planem miał być rozstrzygnięty już 14 września. Polskie wojsko obchodzi dziś swoje święto, ale świętuje w cieniu gigantycznej dziury budżetowej. Pierwsza część uroczystości czyli nominacje generalskie na dziedzińcu Belwederu przebiegały w atmosferze bardzo wzniosłej, choć nowo mianowani generałowie nie będą chyba mieli łatwego życia, bo sytuacja finansowa w naszej armii już teraz nie jest najlepsza. Prezydent gratulował mianowanym, ale dziękujący mu generał Edward Pietrzyk nie sprawiał wrażenia optymisty. Dalsza część uroczystości odbyła się przed Grobem Nieznanego Żołnierza. - Polska jest ważnym elementem światowego systemu obronnego, a to oznacza wyższe wymagania - powiedział Aleksander Kwaśniewski. Przemawiając przed Grobem Nieznanego Żołnierza prezydent nawiązywał w ten sposób do projektu przyszłorocznego budżetu. Prezydent przypomniał, że bezpieczeństwo ma swoją cenę. - Musimy osiągnąć pełną zdolność współpracy z innymi armiami NATO. Temu służby program modernizacji armii - przekonywał Kwaśniewski. Jego zdaniem, program ten wymaga konsekwencji a to kwestia polskiej racji stanu, sprawa honoru. Od początku tego tygodnia w mediach nie ustawały spekulacje o tym, ilu ostatecznie będzie nowych generałów. Pojawiały się nawet pogłoski o konflikcie na linii Pałac Prezydencki - MON. Nominuje bowiem prezydent, ale na wniosek ministra obrony. Nieoficjalnie mówiło się, że MON zaproponował blisko 30 kandydatur. Ostatecznie tych nominacji było 18, a więc zdecydowanie mniej niż spekulowano. Nie można chyba jednak mówić o jakimkolwiek konflikcie między Pałacem Prezydenckim a resortem obrony. Minister Bronisław Komorowski, który rok temu o mało nie przyszedł na taką uroczystość - bo prezydent zablokował dwie zgłoszone przez niego kandydatury - tym razem pojawił się na dziedzińcu Belwederu i wyglądał na zadowolonego. Dwaj skreśleni rok temu pułkownicy dzisiaj generałami zostali. Jak nieoficjalnie zapewniono reportera RMF FM Jana Mikrutę, w MON i w Kancelarii Prezydenta proces ustalania listy nominacji przebiegał wyjątkowo spokojnie.