Wyrok, który zapadł w ubiegłym roku, nie jest prawomocny. W sądzie w środę stawili się b. prezydent Małkowski wraz ze swym obrońcą Markiem Gawrylukiem oraz prokurator. Pokrzywdzone w sprawie nie pojawiły się w sądzie. Przed wejściem na salę rozpraw Czesław Małkowski odpowiadając na pytania dziennikarzy powiedział, że "nie bierze w żadnym wypadku pod uwagę tego, że może pójść do więzienia na 5 lat". Pytany, czy po uznaniu go przez sąd I instancji za winnego zgwałcenia odczuwał presję czy szykany otoczenia, odpowiedział, że "absolutnie nie". "Ja czuję się na tyle niewinny i tyle ludzi mnie zna z tej strony pozytywnej, że nie unikałem kontaktu z ludźmi i cały czas nie unikam, jestem pewien, że dojdzie do tego, że ktoś wreszcie spojrzy obiektywnie na całość tej sprawy" - podkreślił Małkowski. "Nie było osób, które by mi nie podawały ręki, wręcz odwrotnie były słowa pokrzepienia i solidarności"- zapewnił. Jego obrońca mec. Marek Gawryluk dodał, że obrona zgłosiła wniosek o przesłuchanie przez Sąd Okręgowy w Elblągu czterech świadków. "To świadkowie, którzy nie byli przesłuchani przez sąd I instancji. Wszystkie wnioski, jakie mieliśmy zgłosić, to zgłosiliśmy w apelacji a co będzie przed sądem (okręgowym w Elblągu-PAP) trudno powiedzieć"- powiedział. Pytany czy świadkowie są urzędnikami, czy też pochodzą z kręgu znajomych b. prezydenta obrońca odpowiedział, że "wolałby się w tej sprawie nie wypowiadać". Prokurator Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Iwona Kruszewska powiedziała dziennikarzom, że oskarżyciel publiczny nie złożył żadnych nowych dowodów przed rozprawa apelacyjną. Środowa rozprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Sąd uwzględnił bowiem wniosek prokuratury o wyłączenie jawności. 21 września ubiegłego roku sąd rejonowy w Ostródzie skazał Małkowskiego na karę 5 lat bezwzględnego więzienia. Były prezydent (zgadza się na podanie nazwiska - PAP) został uznany za winnego zgwałcenia urzędniczki, która była w ostatnich tygodniach ciąży oraz usiłowania zgwałcenia, przy czym czynu tego miał się dopuścić wykorzystując relację zależności. Z powodu przedawnienia umorzone zostały zarzuty dotyczące molestowania. Od wyroku odwołały się obydwie strony - obrońca oskarżonego i prokuratura. Prokuratura nie zgadza się z wysokością kary, jaką wymierzył sąd rejonowy w Ostródzie i chce dla oskarżonego kary 8 lat więzienia i 10-letniego zakazu sprawowania funkcji publicznych. Obrońca z kolei mówił, że zaskarżenie wyroku dotyczy części skazującej b. prezydenta i umorzenia z uwagi na przedawnienie. Jak dodał, obronie zależy na tym, by b. prezydent został przez sąd uniewinniony ze wszystkich zarzutów. Sprawa przed ostródzkim sądem trwała cztery lata, toczyła się - z uwagi na jej charakter - za zamkniętymi drzwiami, akta liczą 52 tomy, a wyrok zapadł po ponad 70 rozprawach. Czesław Małkowski był prezydentem Olsztyna od 2001 r. i sprawował ten urząd prawie przez dwie kadencje, do 2008 r., gdy mieszkańcy Olsztyna odwołali go w referendum lokalnym, po wybuchu olsztyńskiej seksafery. Mimo nierozstrzygniętej sprawy przed sądem w Ostródzie, w 2014 r. Małkowski wystartował w wyborach samorządowych kandydując na urząd prezydenta. W II turze przegrał rywalizację z obecnym włodarzem miasta Piotrem Grzymowiczem, otrzymując 500 głosów mniej. Został jednak radnym Olsztyna i sprawuje obecnie ten mandat.