Na poniedziałkowej, pierwszej z sześciu wyznaczonych, rozpraw sąd zamierza przesłuchać w charakterze świadka byłego wiceprezesa konsorcjum Piotra W. Został on zatrzymany w lutym ubiegłego roku po prawie 10 latach ukrywania się. Przed sądem okręgowym W. będzie wkrótce odpowiadał w osobnym procesie - prokuratura oskarżyła go o siedem przestępstw, w tym oszustwa na kwotę 437 mln zł. Sprawa Colloseum należy do największych i najbardziej skomplikowanych w historii wymiaru sprawiedliwości na Śląsku. Jej akta liczą blisko 250 tomów. To też jedna z największych spraw w Polsce, jeśli chodzi o skalę wyrządzonej szkody. Przed katowickim sądem okręgowym proces toczył się ponad pięć lat, na 177 rozprawach. Wyrok w I instancji zapadł w maju 2011 r. Były właściciel konsorcjum Józef J. został skazany na osiem lat więzienia. Sąd wymierzył mu też grzywnę w wysokości 720 tys. zł, zakazał pełnienia stanowisk w spółkach prawa handlowego na 10 lat i zobowiązał do częściowego naprawienia szkody - w wysokości 55 mln zł. J. miałby też pokryć koszty sądowe, które w jego przypadku wyniosły 144 tys. zł. Poza J. - oskarżonym m.in. o wyłudzenie 385 mln zł - przed sądem okręgowym odpowiadało 12 osób. Oskarżone były przede wszystkim o oszustwa bądź niegospodarność, a także utrudnianie kontroli skarbowej i śledztwa oraz uszczuplenia podatkowe. Dwie z nich zostały uniewinnione, postępowanie wobec dwóch innych sąd umorzył. Pozostałym oskarżonym sąd wymierzył kary więzienia - części z nich w zawieszeniu - i grzywny. Niektórzy oskarżeni, podobnie jak J., zostali zobowiązani do naprawienia części szkody, ale w wielokrotnie niższych kwotach. "Większość z 430 mln zł została wyłudzona" Z ustaleń śledztwa wynika, że większość z 430 mln zł została wyłudzona w obrocie wierzytelnościami, a głównymi oszukanymi były należące do Skarbu Państwa firmy: Będziński Zakład Elektroenergetyczny (BZE) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). Dzięki bezprawnym cesjom wierzytelności do Colloseum trafiały wielomilionowe kwoty, jakie BZE był winien PSE. Pod koniec lat 90. BZE był winien PSE setki mln zł za energię elektryczną, jednak nie spłacał tych należności. Do negocjacji ws. oddłużenia BZE włączyło się Colloseum. Według sądu I instancji przedstawiciele tej spółki przekonali b. głównego księgowego i dyrektora ds. finansowych PSE Krzysztofa Ł., by jednoosobowo i bez księgowania sprzedał długi. Colloseum nie płaciło za nabycie tych wierzytelności. Nie odnotowywano ich w księgach PSE, a część z zawiadomień o cesjach wierzytelności została sfałszowana. Z tymi bezprawnymi - w części zupełnie sfałszowanymi - umowami cesji przedstawiciele Colloseum szli do BZE. Dzięki głównemu księgowemu i dyrektorowi ds. finansowych tej spółki Romanowi N. natychmiast otrzymywali pieniądze, których wcześniej PSE nie mogły odzyskać od BZE. W marcu 2002 r., kiedy katowicki sąd postanowił go aresztować, Józef J. wyjechał z Polski. Zniknęli też inni podejrzani w tej sprawie. J. zatrzymano w lipcu 2003 r. w izraelskim mieście Jaffa. Został sprowadzony do Polski na podstawie umowy ekstradycyjnej i spędził w areszcie cztery lata i siedem miesięcy. W 2007 r. wyszedł na wolność, gdy w jego imieniu wpłacono 3 mln zł kaucji. Dopiero w lutym 2012 r., po prawie 10 latach ukrywania się, zatrzymany został b. wiceprezes konsorcjum Colloseum Piotr W. Prokuratura oskarżyła go o popełnienie siedmiu przestępstw, w tym oszustw na kwotę 437 mln zł. Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum istniało od 1996 r. Zaczynało od handlu samochodami i obrotu wierzytelnościami. W końcu lat 90. rozwinęło szeroką działalność finansową, inwestycyjną i handlową. Kupiło m.in. kontrolny pakiet akcji Huty Pokój w Rudzie Śląskiej i lubelską spółkę PRiM. Dzięki współpracy z innymi akcjonariuszami uzyskało decydujący głos w akcjonariacie dwóch spółek giełdowych: Huty Ferrum i Energomontażu-Północ.