- Twierdzę, że akt oskarżenia w tej sprawie dotyczy zupełnie nieuzasadnionych zarzutów - oświadczył przed sądem Ryszard N. Grozi mu kara 25 lat więzienia lub dożywocie. Już wcześniej bielski sąd skazał go na 25 lat więzienia, m.in. za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego - Andrzeja K., ps. Pershing. Oskarżony nie chciał w sobotę odpowiadać na pytania żadnej ze stron. Po odczytaniu aktu oskarżenia, posiłkując się notatkami, wygłosił natomiast długie oświadczenie. Nie chciał mówić o zarzutach dotyczących Sylwestra O., bo - jak tłumaczył - o swojej roli w tej sprawie opowiadał już szczegółowo na swym poprzednim procesie. Na temat innych zarzutów nie chciał składać wyjaśnień, bo - jak oświadczył - nie ma na ten temat nic do powiedzenia lub nie ma z tymi przestępstwami nic wspólnego. Oskarżony przypomniał, że w poprzednim procesie szczegółowo opisywał swoją przestępczą działalność. Skrytykował bielski sąd, który mimo to - jego zdaniem - źle ocenił dowody i wydał krzywdzący go wyrok (dostał wtedy karę 25 lat więzienia - red.). N. zarzucił też mediom, że nieobiektywnie relacjonowały tę sprawę. W taki sposób uzasadnił swoją sobotnią decyzję o nieujawnianiu w mediach wizerunku i nazwiska. W poprzednim procesie się na to zgodził. - Miałem nadzieję, że taka postawa pozwoli sądowi i opinii publicznej (...) na zmianę mojego wizerunku - "Rzeźnika", zabójcy i najbardziej niebezpiecznego przestępcy w kraju - powiedział. Jak dodał, przebieg poprzedniego procesu, wyrok i relacje medialne przekonały go, że w całej sprawie chodzi jedynie o "odpowiadające zapotrzebowaniu opinii publicznej skazanie niebezpiecznego gangstera". Tuż po odczytaniu aktu oskarżenia obrońcy N. złożyli wniosek o zwrot sprawy prokuraturze. Argumentowali, że doręczonych im odpisach aktu oskarżenia nie ma dwóch zarzutów, odczytanych w sobotę przez oskarżyciela. Chodzi o czyny dotyczące Sylwestra O., wyłączone z innego procesu i dołączone do obecnie toczącej się sprawy. Ich zdaniem, to formalny błąd. Sąd odrzucił wniosek, uzasadniając, że obrońcy mają obydwa akty oskarżenia i zostali poinformowani o połączeniu zarzutów. Dwukrotne usiłowanie zabójstwa i uprowadzenie Sylwestra O. to najpoważniejsze zarzuty ciążące na N. Zlecenie zabicia biznesmena "Rzeźnik" miał przyjąć od znajomego, Krzysztofa Sz., pseudonim Kwadrat, który został skazany między innymi za to przestępstwo na 11 lat więzienia. Kłopoty Sylwestra O. z gangsterami zaczęły się, kiedy kupił atrakcyjną działkę na Podbeskidziu. Początkowo jego wspólnikiem w planowanym na jej terenie interesie miał być Krzysztof Sz. Gdy jednak okazało się, że Sylwester O. chce prowadzić interes sam, Sz. zlecił zabójstwo niedoszłego wspólnika. Sylwester O. przeżył kilka zamachów. Kolejne zarzuty wobec N. obejmują m.in. zastraszanie różnych osób, pranie brudnych pieniędzy poprzez kupno drogiego samochodu przez podstawioną osobę, a także spowodowanie fikcyjnego wypadku drogowego, by wyłudzić odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. Prokuratura oskarżyła też N. o spalenie samochodu przypadkowego klienta jednego z tyskich hipermarketów. Gangster podejrzewał bowiem, że klient ten zaobserwował moment przeklejania przez niego nalepki z ceną z innego, tańszego towaru na szlifierkę kątową, którą N. chciał kupić. Po ucieczce z aresztu w Wadowicach N. ukrywał się przed organami ścigania. W tym czasie posługiwał się sfałszowanymi dokumentami. To także znalazło odzwierciedlenie w akcie oskarżenia. Następna rozprawa 14 lipca. Sąd zamierza wtedy odczytywać zeznania nieżyjących już świadków - m.in. Adama K., który najbardziej pogrążył "Rzeźnika". Ryszard N. rozpoczął przestępczą "karierę" na początku 1994 roku od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na koncie porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb. Na przełomie 1999 i 2000 roku policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też "Rzeźnik", któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". Kilka miesięcy później gangster zdołał uciec ze spacerniaka więzienia w Wadowicach. Został zatrzymany w Niemczech 27 kwietnia 2005 roku. 24 maja trafił do aresztu w Raciborzu. Pod koniec marca tego roku bielski sąd okręgowy wymierzył Ryszardowi N. w pierwszym procesie karę 25 lat więzienia i 50 tys. złotych grzywny. Sąd uznał, że N. jest winny wszystkich 13 stawianych mu zarzutów, w tym udziału w zabójstwie szefa gangu pruszkowskiego "Pershinga", kierowania gangiem oraz ucieczki z więzienia z Wadowic i napadu na bank.