Tuż przed wyborami samorządowymi spoty Prawa i Sprawiedliwości krzyczą: Polska to kraj mlekiem i miodem płynący, pisze "Super Express". W reklamach pod hasłem "Dotrzymaliśmy słowa. Budujemy lepszą Polskę" PiS informuje Polaków, że wywiązał się z obietnic. Ekonomiści patrzą na to z przymrużeniem oka. - Rozwój gospodarczy mamy nie dzięki, a mimo rządzącym - twierdzi Andrzej Sadowski, ekonomista. Jego zdaniem Polska ma wielki potencjał, a PiS nie zrobił nic, by go wykorzystać. - Co z zapowiedzią zmian w systemie podatkowym? - pyta Sadowski. Według Janusza Jankowiaka z Polskiej Rady Biznesu, gospodarka co prawda się rozwija, ale wzrasta też deficyt budżetowy - Podatki nie będą maleć, a rosnąć. Bo dług publiczny trzeba z czegoś spłacać - tłumaczy w "SE" Jankowiak. PiS chwali się również, że coraz więcej osób ma pracę. Zapomina jednak, że bezrobocie w Polsce (16,5 %) jest najwyższe w UE. A Polacy jeśli znajdują zatrudnienie, to za granicą. Ale o fali emigracyjnej PIS już nie wspomina... W reklamówce nie mówi też o "tanim państwie" (gdzie 3 mld zł z oszczędności w administracji?), wstrzymanej prywatyzacji, prywacie przy obsadzeniu stanowisk w państwowych spółkach i coraz gorszym wizerunku Polski za granicą. Wojciech Szalkiewicz, specjalista od marketingu politycznego, nie jest zaskoczony propagandą PIS. - To gra wstępna do agresywnej kampanii przed wyborami samorządowymi. Będzie ona bezpardonowa, z grzebaniem w życiorysach kandydatów włącznie. Skuteczność działań Jacka Kurskiego pokazała, że tędy droga. Treść spotu wziął pod lupę reporter RMF, Roman Osica. Posłuchaj: