Poseł Andrzej Dąbrowski z PSL popiera referendum, choć po rozmowie z szefem klubu Janem Burym ma już wątpliwości. Jak mówi, gdy zapadnie dyscyplina, zastanowi się nad swoją decyzją. Poseł podkreślił, że na posiedzeniu klubu mówiono o odpowiedzialności za państwo, jednak nie było gróźb wyrzucenia z klubu. Twardy opór stawia poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Jednak politycy PO traktują to jako normę i raczej ze spokojem czekają na jutrzejsze głosowanie. Zdaniem Pawła Olszewskiego z PO, poseł Kłopotek "nie bez przypadku ma takie, a nie inne nazwisko". Polityka PSL Olszewski nazywa indywidualistą, który nie umie grać w drużynie i zawsze ma odrębne zdanie. Rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek uważa, że nawet jeśli kilku posłów PSL zagłosuje wbrew koalicji, to z pomocą przyjdą inni - byli posłowie PO czy Ruchu Palikota. Jego zdaniem, "do handelku doszło, tylko nie wiadomo jeszcze co zostało przehandlowane". Głosowanie w sprawie wniosku referendalnego - jutro rano. Cała opozycja jest za przeprowadzeniem plebiscytu. Inicjatorzy wniosku - Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców - zaproponowało pięć pytań do referendum. Obywatele mieliby odpowiedzieć, czy są za obowiązkiem szkolnym dla sześciolatków, obowiązkiem przedszkolnym dla pięciolatków, przywróceniem pełnego kursu historii i innych przedmiotów w liceum ogólnokształcącym, przywróceniem systemu "8 lat podstawówki, 4 lata szkoły średniej" oraz czy są za powstrzymaniem procesu likwidacji szkół publicznych.