Jak dowiedziała się "Rz", podczas wczorajszego posiedzenia Komitetu Politycznego spór był ostry. Według informatorów gazety Jarosław Kaczyński miał w mocnych słowach powiedzieć Ziobrze, że jest tylko jeden sposób zakończenia konfliktu. Po propozycji Kaczyńskiego, by Ziobro i Kurski oddali się do jego dyspozycji i zaprzestali działań, które szkodzą partii Kurski miał złożyć prezesowi kontrpropozycję - zwołania nadzwyczajnego kongresu partii i powołania komisji na czele z Ziobrą, która zajmie się modernizacją ugrupowania. Kaczyński propozycję wyśmiał. Jednak ziobryści przekonują, że realizowany jest ich plan i szykują się do ostrej dyskusji podczas Rady Politycznej zaplanowanej na drugą połowę listopada. "Tam będzie decydujące starcie" - mówi informator "Rzeczpospolitej". Dlaczego więc tak im zależało na nadzwyczajnym kongresie? Chcieli na nim ostro skrytykować Kaczyńskiego. Liczyli, że jeśli zjazd poparłby Ziobrę, sięgnąłby on po władzę w PiS. A gdyby przegrał, jako reformator miał wyjść z klubu i wyprowadzić sporą liczbę posłów. Na razie jednak szans na zwołanie kongresu nie ma. Ziobryści szykują się więc do Rady Politycznej. Zaczęli w terenie przekonywać działaczy, by podczas niej poparli Ziobrę. Więcej na ten temat w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".