- Ci z państwa, którzy od dawna towarzyszą mi w pracy europosłanki, mieli możliwość zauważenia, że moje decyzje coraz częściej rozchodzą się z tym, jak głosuje Platforma Obywatelska w Parlamencie Europejskim. Nie chcę robić wyliczanki, ale chciałabym podać kilka przykładów, które są znaczące. Te przykłady nie są najnowsze, bo proces ten trwa od dawna. W związku z tym złożyłam rezygnację i poprosiłam o skreślenie z list członków - wyjaśniła Thun. Wyjaśniła, że chodzi m.in. o sprawy uchodźców i uruchomienia procedury z art. 7. - Realizacja tego artykułu mogłaby poskutkować odebraniem przedstawicielowi rządu RP głosu w radzie - tłumaczyła. - Portrety posłanek i posłów, którzy wtedy głosowali za bezkompromisową obroną państwa prawa zawisły na symbolicznych szubienicach pod pomnikiem Wojciecha Korfantego w Katowicach, a prokuratura do dzisiaj uznaje, że nic się nie stało - przypomniała europosłanka. - Kulminacją było dla mnie wstrzymanie się przez Platformę w głosowaniu przy ratyfikacji decyzji Rady dotyczącej zgody na zasoby własne Unii Europejskiej, czyli tzw. Fundusz Odbudowy. Nie zgadzam się, by słabo prowadzone rozgrywki międzypartyjne odbywały się kosztem projektów mających na celu wsparcie w kryzysie setek milionów obywateli europejskich, w tym obywateli polskich, kosztem całej wspólnoty - powiedziała. - Mam nadzieję, że moja rezygnacja będzie impulsem do refleksji wewnątrz partii. W Platformie jest wiele znakomitych osób - podkreśliła. Róża Thun jest posłanką do Parlamentu Europejskiego od 2009 roku. W ostatnich wyborach w 2019 roku była "jedynką" Koalicji Europejskiej w okręgu krakowskim, zdobyła 219 734 głosów. "Od roku wiemy, że dogadała się z Hołownią" Kiedy rozmawiamy z politykami należącymi do ścisłego kierownictwa PO, nie chcą komentować sprawy pod nazwiskiem. - Thun twierdziła, że jako Platforma jesteśmy za mało europejscy, liberalni i ofensywni w kwestiach środowiskowych - mówi nam jeden z bliskich współpracowników Borysa Budki. - Od roku wiemy, że dogadała się z Szymonem Hołownią, więc to żadne zaskoczenie. Niech idzie - skwitował nasz rozmówca. O współpracę Thun z Polską 2050 zapytaliśmy też szefa delegacji polskiej PO-PSL w Parlamencie Europejskim. - Nie zdradzała planów (co do ewentualnego przejścia do innej partii - red.). O jej odejściu dowiedziałem się z Twittera. Głosowała inaczej niż grupa, ale nie wiem czy jej decyzja oznacza również opuszczenie Europejskiej Partii Ludowej - przekazał Interii Andrzej Halicki. Polityk przyznał, że Róża Thun faktycznie głosowała ostatnio inaczej niż koledzy, ale "to się zdarza". - Jako szef delegacji powinienem zostać poinformowany o takiej sytuacji. Otrzymać chociaż telefon. Tak się nie stało. Dzwoniłem, ale nie odebrała telefonu, a później go wyłączyła - powiedział. - Nie biorę tego do siebie, jednak to słabo, że nie rozmawialiśmy na ten temat - dodał. Współpraca: Jakub Szczepański