- Niektóre ciała są zdeformowane, a częściowo nawet rozczłonkowane - dodał. To właśnie do placówki Żarowa w Carycynie, na południowo-wschodnich obrzeżach stolicy Rosji, w nocy przewieziono trumny z ciałami ofiar sobotniej tragedii pod Smoleńskiem. Tam też odbywają się czynności identyfikacyjne. - Zadanie identyfikacji komplikuje właśnie to, że wizualnie nie we wszystkich przypadkach można dokonać rozpoznania. Dlatego planuje się wykorzystanie molekularno-genetycznej i medyczno-kryminalistycznej metody identyfikacji - powiedział. W czynnościach identyfikacyjnych uczestniczą też polscy eksperci z zakresu medycyny sądowej. Na terenie placówki w Carycynie dyżurują lekarze pogotowia ratunkowego, psychologowie z Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych i psychoterapeuci z Instytutu Psychiatrii im. Władimira Serbskiego. Zurab Kekelidze z Instytutu im. Serbskiego podkreślił, że bariera językowa nie stanowi utrudnienia w czasie takich czynności. - Zwykle językiem przekazuje się tylko 30 proc. informacji. Resztę - gestami, intonacją, itd. - powiedział rosyjski psychiatra. - Bliskie języki można bez trudu zrozumieć. Samo nieszczęście jest jednakowe we wszystkich językach - dodał. Pierwsze ciała ofiar katastrofy mogą zostać wydane rodzinom jeszcze w niedzielę.