Wobec Rosjanina od października 2014 r. toczy się procedura ws. cofnięcia zgody na pobyt rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej, o co wnioskował szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Uzasadnienie i materiały w sprawie są tajne. Według medialnych doniesień ABW, która od początku nie komentuje sprawy, chce wydalenia 48-letniego Rosjanina z Polski, bo podejrzewa go o działalność szpiegowską. On sam zapewnia, że nie ma związku z rosyjskimi służbami specjalnymi, a w Polsce wykonuje zawód dziennikarza. "Po wnikliwym rozpatrzeniu sprawy wojewoda przychylił się do wniosku ABW" - powiedziała PAP rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ivetta Biały. "Nie komentujemy tej sprawy. Jest to decyzja wojewody" - powiedział PAP w środę rzecznik ABW ppłk Maciej Karczyński. Biały podkreśliła, że wojewoda przeprowadził wnikliwe postępowanie wyjaśniające, w trakcie którego cudzoziemiec skorzystał z wszystkich przysługujących mu praw, m.in. do zapoznania się z częścią jawną zgromadzonej dokumentacji, zaskarżenia decyzji proceduralnych podejmowanych w trakcie postępowania, złożenia wyjaśnień dotyczących m.in. sytuacji osobistej. Urząd wojewody jest pierwszą instancją w procedurze administracyjnej cofnięcia zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego UE, drugą jest szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców (UdSC). Od momentu otrzymania decyzji wojewody cudzoziemiec ma 14 dni na odwołanie się do szefa UdSC. Zgodnie z ustawą o cudzoziemcach postępowanie odwoławcze "powinno zakończyć się nie później niż w ciągu 2 miesięcy od dnia otrzymania odwołania". Szef UdSC może podtrzymać decyzję wojewody, uchylić ją i skierować do ponownego rozpoznania albo umorzyć. Po uprawomocnieniu się decyzji nakazującej opuszczenie kraju cudzoziemiec ma obowiązek opuścić Polskę w ciągu 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, zostanie wydalony przez Straż Graniczną. Postępowanie przed wojewodą ws. rosyjskiego dziennikarza toczyło się od końca października 2014 roku. Wcześniej, także na wniosek ABW, polskie MSZ cofnęło rosyjskiemu dziennikarzowi akredytację. W listopadzie ub. r. Swiridow składał wyjaśnienia w Wydziale Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Mężczyzna zapewnia, że nie ma związku z rosyjskimi służbami specjalnymi, a w Polsce wykonuje zawód dziennikarza. "W aktach sprawy nie ma nic oprócz dokumentu, w którym jest napisane, że wszystko jest utajnione. Chciałem odtajnienia sprawy, żeby zobaczyć, co tam jest. To jest sprawa polityczna" - mówił. Rosjanin nie wykluczył, że jeśli postępowanie zakończy się odebraniem mu zgody na pobyt w Polsce, to skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Procedura cofnięcia cudzoziemcowi zezwolenia na pobyt, w trybie postępowania administracyjnego, podejmowana jest na wniosek ministra obrony, szefa ABW, komendantów Straży Granicznej lub policji. Urzędnicy podkreślają, że postępowanie wobec Rosjanina jest prawdopodobnie pierwszym tego typu w kraju po zmianie przepisów o cudzoziemcach. Wojewoda musi uwzględnić kilka okoliczności, m.in.: okres pobytu cudzoziemca w Polsce, jego wiek oraz skutki ewentualnego cofnięcia zezwolenia dla niego i jego rodziny. "Jeśli służby, które w Polsce odpowiadają za bezpieczeństwo, składają do wojewody wniosek o cofnięcie zgody na pobyt cudzoziemca, wówczas wojewoda w zasadzie nie rozpatruje zasadności tego wniosku, zwłaszcza jeżeli materiały są objęte klauzulą tajności. Rolą wojewody jest sprawdzenie, czy nie zachodzą szczególne okoliczności, dla których nie można cudzoziemcowi cofnąć zgody" - tłumaczyła rzeczniczka wojewody mazowieckiego.