Agnieszka Burzyńska: Jaka była pańska reakcja na słowa Bronisława Komorowskiego, że do strefy euro powinniśmy wejść wtedy, gdy gospodarka europejska będzie rozwijała się szybciej od polskiej. Zamarł pan? Jacek Rostowski: Nie, bo ja tego nie słyszałem, ale oczywiście chodziło o to, albo chodzi o to, żebyśmy przystąpili jeszcze teraz, kiedy gospodarka polska rozwija się szybciej od gospodarki europejskiej po to, żeby gospodarka polska rozwijała się jeszcze szybciej. Ale gdyby Bronisław Komorowski powiedział coś takiego już jako prezydent, na przykład w Brukseli, to byłby kłopot czy nie? Myślę, że byłby dużo większy kłopot, gdyby Jarosław Kaczyński jako prezydent w Brukseli powiedział, że nie chcemy wstąpić do strefy euro dlatego, że jest ona zdominowana przez bank centralny Niemiec. Ale Jarosław Kaczyński niczego takiego nie powiedział. Niech pani wróci do tego, co mówił PiS w 2005 roku... Ale to już inny Jarosław Kaczyński. Pani chyba żartuje. Przecież dobrze pani wie, że sam Jarosław Kaczyński twierdzi, że nie zmienił swoich poglądów. A pan nie wierzy w tę zmianę? W jaką zmianę? Wizerunkową. W wizerunkową wierzę, ale nie wierzę w zmianę poglądów Jarosława Kaczyńskiego, bo jasno powiedział, że nie zmienił swoich poglądów i nie wierzę w zmianę jego stylu uprawiania polityki, który polega na tym, że polityka jest dla niego formą wojny politycznej. Ale nie warto mu dać szansy? Wie pani, przyszłość Polski jest zbyt ważna, żeby zaryzykować ją na takim zakładzie, że Jarosław Kaczyński, który przez 20 lat był absolutnie konsekwentny, jeśli chodzi o to, w co wierzył i jak uprawiał politykę - się zmienił. Może się zmienił, ale ja obawiam się, że po wyborach ponownie się zmieni. A wracając do Bronisława Komorowskiego, gdy kandydat na prezydenta twierdzi, że w Unii jesteśmy płatnikiem netto, czy też myli dług publiczny z deficytem budżetowym, to jest kompromitacja czy drobne błędy? A wracając do Jarosława Kaczyńskiego... Ale ja pytam o Bronisława Komorowskiego. A ja pani odpowiadam inaczej. Wracając do Jarosława Kaczyńskiego. Jak prezes PiS i założyciel PiS nie pozwala komisji wyborczej napisać, że jest kandydatem PiS, to co to świadczy o szczerości tej kampanii. Ale co to ma wspólnego z moim pytaniem o Bronisława Komorowskiego? Wie pani, myślę, że musimy wybrać między dwoma kandydatami, a nie tylko zastanawiać się nad jednym. Mamy oczywiście kandydata, który popełnia wpadki, i mamy kandydata, który wpadek nie popełnia, bo nie udziela wywiadów, udaje, że nie jest kandydatem partii, którą założył i której jest prezesem, udaje, że w przyszłości będzie uprawiał politykę zupełnie inaczej, niż ją uprawiał przez 20 lat, kandydat, który przez wyborami w 2005 roku powiedział, że jeżeli jego brat będzie wybrany na prezydenta, to on premierem nie będzie. I myślę, że jego dzisiejsze zapewnienia są tyle samo warte, jak tamtejsze. Panie ministrze, jeśli wygra Bronisław Komorowski, to ciężkie czasy przed panem. Trzeba będzie pokazać szuflady pełne reformatorskich ustaw. I co wtedy? Wie pani, nie takie ciężkie. Plan konsolidacji finansów publicznych i rozwoju został przedstawiony w styczniu... To ramy. No nie, ale są szczegółowe... Konkretne projekty? Są szczegółowe założenia, które były w tym planie. Ja dużo bardziej... Ale ja mówię o konkretnych ustawach. Pani dobrze wie, że nie ma takiej dużej różnicy między założeniami i konkretnymi ustawami. To jest kwestia kilku... No jest... Nie, nie, przepraszam. Z punktu widzenia administracji publicznej, która przygotowuje ustawy, to jest kwestia miesiąca, dwóch, trzech miesięcy pracy, maksymalnie, żeby przejść od założeń do konkretnej ustawy. Ja przedstawiłem Lechowi Kaczyńskiemu cztery ustawy na koniec marca - to znaczy założenia. Już pierwsza... Ale kiedy poznamy te konkretne projekty? Czy mogę skończyć? A odpowie mi pan na pytanie? Pierwsza ustawa z tych czterech została wysłana do konsultacji społecznych. To jest ustawa o regule dyscyplinującej, a następne trzy będą gotowe szybciutko. Czyli kiedy? Ja tylko się cieszę, że nareszcie będziemy mieli - mam nadzieję - jeśli te wybory nie potoczą się bardzo źle - prezydenta, z którym będziemy mogli współpracować. A pan nie wierzy w zwycięstwo Bronisława Komorowskiego? Uważam, że jest poważne ryzyko, że może wygrać Jarosław Kaczyński. I wtedy, w tym bardzo niebezpiecznym otoczeniu europejskim, byłoby to dla Polski bardzo groźne. Ale jeśli mogę skończyć, bardzo się cieszę, że będzie prezydent... Straszy pan trochę teraz. No sam się boję... Ja nie straszę, ja tylko mówię o moich własnych obawach i boję się tego. Ale jeżeli wygra Bronisław Komorowski - i uważam, że to jest bardzo ważne dla Polski... To powie pan Polakom: będziecie dłużej pracować? Momencik... To nareszcie będzie prezydent, z którym będzie można wreszcie merytorycznie współpracować, chronić Polskę przed tymi zagrożeniami, które czyhają. Pierwszym etapem tej odbudowy funkcjonalności państwa polskiego był wybór Marka Belki na prezesa NBP. Mamy teraz prezesa NBP, z którym możemy współpracować, żeby Polska była bezpieczna, musimy? Ale panie ministrze... ? ale czy mogę skończyć? Nie, ja bym chciała, aby pan mi odpowiedział na pytanie? Ale ja bym chciał skończyć, odpowiedzieć na pani poprzednie pytanie. Więc potrzebujemy prezydenta, z którym będziemy mogli jako rząd w taki sam konstruktywny sposób współpracować, a nie mieć przez następnych 14 miesięcy - do wyborów parlamentarnych - nieustającej wojny politycznej. Zapytam bardzo konkretnie: czy przedstawicie projekty tych trudnych reform - KRUS, podniesienie wieku emerytalnego - po wyborach i przed wyborami parlamentarnymi. Ja osobiście uważam, że po domknięciu reformy emerytalnej w grudniu 2008 roku, kiedy ten nowy system został wprowadzony, jest ograniczona konieczność podwyższania wieku emerytalnego, ponieważ w tym systemie osoba, która będzie rok dłużej pracowała, będzie miała emeryturę o 10 proc. wyższą niż ta, która by nie pracowała o rok dłużej. A jeżeli dwa lata będzie dłużej pracowała - do 67, to o 22 proc. wyższą. I ludzie sami już w tym systemie będą podejmowali racjonalne decyzje. Czyli ustawowo to nie będzie regulowane? Nie, bo pani zadała dokładnie to pytanie. Oczywiście inne reformy dotyczące systemu emerytalnego? Tak, na przykład likwidacja przywilejów... Na przykład likwidacja przywilejów. Ale pani się konkretnie pytała o podniesienie wieku emerytalnego. Uważam, że to może być przydatne, ale nie jest konieczne. Obecny system już zapewnia wypłacalność systemu emerytalnego. To była wielka reforma, którą wprowadziliśmy w samym środku kryzysu - w grudniu 2008 roku i pokazuje to, że w sposób spokojny, stanowczy i efektywny, stopowy jesteśmy w stanie reformować Polskę i reformować gospodarkę bez niepotrzebnych, przesadnych szoków. A reforma KRUS-u też będzie? Żeby była reforma KRUS-u, to musimy mieć większość także w Sejmie. Nie ma takiej większości. Reforma KRUS-u i tak byłaby wprowadzana stopniowo, to znaczy zaczęlibyśmy od najbogatszych rolników, którzy zarabiają więcej niż przeciętna? Ci, którzy mają ponad 15 hektarów. Ci, którzy mają ponad 15 hektarów, albo ponad 60 tys. złotych rocznie. Różnie się? Ale na razie nawet tego nie będzie? Na razie jest taki Sejm, jaki jest. To wyborcy wybrali ten Sejm, w tej formie, w jakiej dzisiaj mamy. Dziękuję