Jak zauważa gazeta, większość nękanych facetów nie ma odwagi o tym mówić, jednak wzrost liczby zgłoszeń świadczy, że coraz większa grupa się przełamuje. Potwierdzają to też terapeuci. "Próbują się ratować dopiero, gdy dochodzi do rękoczynów" - zdradza Robert Kucharski, szef warszawskiej Fundacji Akcja, która prowadzi terapie dla dręczonych przez partnerki. Fundacja mająca kilkunastu pacjentów, oferuje im rozmowy z psychologiem i terapie grupowe, które mają odbudować stłamszone poczucie własnej wartości. Psychoterapeuta ujawnia, że głównie zgłaszają się mężczyźni świetnie wykształceni, mający perspektywiczne zawody, dobrze zarabiający. Jak mówi Dorota Tietz z Komendy Stołecznej Policji męskim ofiarom przemocy jest zakładana - podobnie jak kobiecym - tzw. niebieska karta. "Dzielnicowy raz w miesiącu kontaktuje się z ofiarą, dopytuje o stosunki z małżonką i raportuje to w karcie, która może być dowodem w razie wszczęcia postępowania karnego wobec sprawcy. Pomagamy też odnaleźć odpowiedni ośrodek pomocy społecznej, który zaoferuje grupę wsparcia" - relacjonuje.