"Jestem zaskoczona, bo chyba nikomu tak nie zależy jak Polsce, żeby sprawa katastrofy została wyjaśniona, śledztwo rosyjskie zostało jak najszybciej zakończone, bo strona rosyjska tym uwarunkowuje przekazanie Polsce wraku. Więc rozumiem, że Rosjanie tworzą jakieś kolejne alibi, żeby przedłużyć śledztwo i nie wydawać nam wraku" - powiedziała Kidawa-Błońska dziennikarzom w Sejmie. Pytana o powód czwartkowego stanowiska strony rosyjskiej, Kidawa-Błońska odpowiedziała: "Traktuję to jako chęć przerzucenia odpowiedzialności tylko i wyłącznie na stronę polską i niechęć do zakończenia śledztwa i przekazania wraku". Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej w czwartek zarzucił Polsce, że ta nie odpowiedziała na kilka wniosków o pomoc prawną w śledztwie ws. katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem. Nie pozwala to na podjęcie decyzji procesowej w tym dochodzeniu - dodano. Komitet Śledczy oświadczył też w czwartek, że wrak tupolewa jest dowodem rzeczowym w śledztwie i że jego przekazanie stronie polskiej zostanie rozważone po zakończeniu dochodzenia. Oznajmił również, że nie ma podstaw do mówienia nawet o minimalnej odpowiedzialności kontrolerów lotów z lotniska w Smoleńsku za katastrofę polskiego Tu-154M. "Współpracę z polskimi organami śledczymi na przestrzeni całego okresu dochodzenia oceniamy jako konstruktywną i owocną. Niemniej w chwili obecnej pozostają niewykonane przez polskich kolegów wnioski strony rosyjskiej, co jest jedną z przyczyn niepozwalających na podjęcie ostatecznej decyzji procesowej w tej sprawie" - powiedział rzecznik Komitetu Śledczego generał Władimir Markin. Naczelna Prokuratura Wojskowa oświadczyła, że jest "zdumiona" zarzutami strony rosyjskiej i podkreśla, że wykonała "znakomitą większość" z 30 wniosków o pomoc prawną dla Rosji, w ramach której przekazała jej dotąd 189 tomów akt zawierających ponad 35 tys. stron. Niewykonane wnioski to m.in. opinie sądowo-medyczne, które nie są jeszcze gotowe, podobnie jak kompleksowa opinia dotycząca lotu do Smoleńska.