Według rosyjskiej gazety, "sytuacja wokół Polski może stać się jednym z tematów rozmów prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa z wiceprezydentem USA Joe Bidenem". Biden przyleci do Moskwy we wtorek wieczorem. Następnego dnia zostanie przyjęty przez Miedwiediewa. Ma też w planie rozmowy z premierem Władimirem Putinem. Głównym celem jego wizyty w stolicy Rosji jest przygotowanie spotkania amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy z gospodarzem Kremla przy okazji majowego szczytu G8 w Deauville we Francji. Plany rozmieszczenia w Polsce oddziału amerykańskich sił powietrznych i elementów systemu obrony antyrakietowej potwierdziła w czwartek sekretarz stanu USA Hillary Clinton przed rozmowami z polskim ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim w Waszyngtonie. "Jak ogłosili obaj nasi prezydenci w grudniu, zamierzamy rozmieścić nowy stały oddział sił powietrznych w Polsce, zbudować elementy obrony antyrakietowej w Polsce i, jak ustalono na szczycie NATO, opracować plan ewentualnościowy (na wypadek zagrożeń - red.) dla regionu" - oświadczyła Clinton. W czasie wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w grudniu 2010 roku w Waszyngtonie ogłoszono plan rotacyjnej obecności w Polsce amerykańskich samolotów F-16. Z kolei o planach ulokowania w Polsce mobilnych naziemnych rakiet SM-3, które mają być elementem zmodyfikowanej tarczy antyrakietowej USA, Obama poinformował we wrześniu 2009 roku. Komentując oświadczenie amerykańskiej sekretarz stanu, "Kommiersant" ocenia, że "w ten sposób Waszyngton i Warszawa dały do zrozumienia, że plany umocnienia ich współpracy wojskowej pozostają w mocy, mimo dokonanego w zeszłym roku +resetu+ (w relacjach) z Rosją". "Idea włączenia Polski do europejskiej części systemu obrony przeciwrakietowej USA pojawiła się jeszcze pod rządami poprzedniej, republikańskiej administracji George'a W. Busha. Idea rozmieszczenia w Polsce bazy amerykańskich sił powietrznych jest nowa. Wystąpienie Hillary Clinton oznacza, że Waszyngton decyzję już podjął" - wskazuje dziennik. "Kommiersant" przypomina, że Moskwa zareagowała na oświadczenie Clinton ostrym wystąpieniem swojego ambasadora przy NATO, Dmitrija Rogozina, który oznajmił, że decyzja USA utrudni dwustronne negocjacje w sprawie obrony przeciwrakietowej. "Amerykanie uporczywie, a powiedziałbym nawet, że natrętnie forsują swoją koncepcję, nie zwracając uwagi, że jest to sprzeczne z podjętymi zobowiązaniami i możliwością dojścia do porozumienia" - oświadczył Rogozin w wypowiedzi dla agencji Interfax. Dyplomata, który jest jednocześnie pełnomocnikiem prezydenta Rosji ds. negocjacji z NATO na temat obrony przeciwrakietowej, podkreślił, że jego kraj może współpracować z Sojuszem tylko przy realizacji wspólnego europejskiego projektu obrony przeciwrakietowej, ale nie włączy się do amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie. "Trzeci i czwarty etap proponowanej amerykańskiej tarczy antyrakietowej stanowią dla Rosji potencjalne zagrożenie" - oświadczył Rogozin. Etapy te przewidują rozmieszczenie naziemnych rakiet przechwytujących w Rumunii i Polsce. "Przyszła europejska sieć antyrakietowa nie powinna stwarzać dodatkowych zagrożeń dla żadnego państwa europejskiego i nie powinna wznosić nowych murów między Rosją i Zachodem" - oznajmił ambasador Rosji przy NATO. Stany Zjednoczone kategorycznie odrzucają ewentualność wspólnego kontrolowania europejskiej tarczy antyrakietowej z Rosją, twierdząc, że na Moskwie spoczywałby w ten sposób obowiązek ochrony członków NATO przed atakiem nuklearnym ze strony trzeciej. Powołując się na nie wymienionego z nazwiska rozmówcę w MSZ Rosji, "Kommiersant" przekazuje, że wypowiedź sekretarz stanu USA poważnie zaniepokoiła Moskwę. "Plany obrony przeciwrakietowej nie są nowe. Wiemy o nich i liczymy, że zdołamy się porozumieć w ramach naszego projektu europejskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Natomiast koncepcja bazy lotniczej wymaga dodatkowych wyjaśnień" - cytuje gazeta swoje anonimowe źródło. Dyplomata powiedział też "Kommiersantowi", że temat ten na pewno zostanie poruszony w rozmowach Miedwiediewa z Bidenem 9 marca w Moskwie. We wrześniu 2009 roku Obama ogłosił rezygnację z planów rozmieszczenia w Europie Środkowej elementów stacjonarnej tarczy antyrakietowej USA. Koncepcja poprzedniej administracji Stanów Zjednoczonych zakładała ulokowanie 10 rakiet przechwytujących dalekiego zasięgu w Polsce i radaru w Czechach. Obama - z powodu wątpliwości co do skuteczności tego systemu i ze względów finansowych - odstąpił od tamtych planów na rzecz rozmieszczenia w Europie mobilnych naziemnych rakiet SM-3, dotychczas wytwarzanych w wersji morskiej. Pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około 2015 roku. Kolejne, w tym w Polsce - około 2018 roku. Pociski te mają mniejszy zasięg niż antyrakiety, których wyrzutnie administracja Busha-juniora zamierzała rozmieścić w Polsce i nie mogą zwalczać rakiet międzykontynentalnych.