Rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa powiedziała na cotygodniowym briefingu w MSZ, że w kwestii katastrofy "wszelkie możliwe informacje zostały przekazane stronie polskiej". Oświadczyła także, że Moskwa "nie uważa za potrzebne" reagowanie na - jak to ujęła - "spekulacje, jakoby Rosja ukrywała ważnych świadków, mogących rzucić światło na jakoby nieuwzględnione przyczyny katastrofy"."Jest oczywiste, że zarzuty te są nieuzasadnione" - powiedziała Zacharowa. "Z ubolewaniem stwierdzamy, że polska administracja stale dąży do narzucania najrozmaitszych spiskowych wersji katastrofy samolotu prezydenta 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem" - oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji. Dodała, że organy porządku publicznego w Rosji oraz w Polsce "kontynuują równoległe działania śledcze w trybie pomocy prawnej i wymieniają się informacjami mającymi związek ze sprawą". 14 grudnia wiceszef MSZ RP Bartosz Cichocki powiedział, że "działania strony rosyjskiej, polegające na braku reakcji na część wniosków o pomoc prawną, na ukrywaniu ważnych świadków, uczestników wydarzeń 10 kwietnia 2010 r. i przetrzymywaniu naszej własności - wraku Tu-154M - nie sprzyjają ujawnieniu pełnej prawdy". Wiceminister dodał, że te działania "zmuszają nas do zastanowienia się nad intencjami strony rosyjskiej w stosunku do nas, nad rolą rosyjskich uczestników ówczesnych wydarzeń". 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.