Kontroler Plusnin powiedział, że z racji pogarszającej się pogody zaproponował załodze lot na zapasowe lotnisko, lecz załoga odmówiła. Wg Plusnina kapitan miał powiedzieć, że mają wystarczającą ilość paliwa, by zrobić jedno podejście do lądowania, a jeśli nie wylądują, to polecą na lotnisko zapasowe. To, jak utrzymuje kontroler ze Smoleńska, była decyzja kapitana. Plusnin powiedział, że w pewnej chwili załoga przestała przekazywać jakiekolwiek informacje i nie podała danych o wysokości przy podchodzeniu do lądowania, choć powinna była to zrobić. Zdaniem kontrolera, problem mógł polegać na niewystarczającej znajomości języka rosyjskiego, zwłaszcza gdy chodzi o liczby. Tymczasem w TVN24 były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego płk Tomasz Pietrzak zapewnił, że dowódca samolotu doskonale rozumiał rosyjski. Plusnin, zapytany, czy nie wiedział, na jakiej wysokości znajduje się samolot, odpowiedział twierdząco. Polski samolot rządowy Tu-154 rozbił się w sobotę rano pod Smoleńskiem, gdy delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim leciała na uroczystości do Katynia. Zginęło 96 osób - wszystkie znajdujące się na pokładzie. Rosyjska prokuratura wyklucza, że katastrofa samolotu mogła być spowodowana przyczynami technicznymi. Zobacz też obszerną relację RMF FM na ten temat