Powiedział, że jeśli władze Polski i Czech podejmują określone decyzje, to należy sobie uświadomić, że "określone amerykańskie instalacje będą stawać się obiektami kontroli, a być może, w najgorszym razie, i celem". - Nie ma żadnych wątpliwości, że celem Amerykanów nie jest Iran, lecz kontrola nad potencjałem nuklearnym Federacji Rosyjskiej - powiedział dziennikarzom Kosaczow. Uznał takie dążenie USA za rzecz naturalną dla tego kraju - potęgi nuklearnej. Wyraził jednak przekonanie, że "włączenie krajów trzecich, w tym przypadku Polski i Czech, czyni z tych państw zakładników sytuacji". Zdaniem Kosaczowa "kraje te dokonują wyboru strategicznego, który będzie dotyczyć też kwestii bezpieczeństwa". Rosja kategorycznie sprzeciwia się rozmieszczeniu w Polsce i Republice Czeskiej części amerykańskiej tarczy antyrakietowej, które miałyby chronić Amerykanów i ich sojuszników przed atakiem ze strony państw nieprzewidywalnych, takich jak Iran. Moskwa twierdzi, że plany te zagrażają jej bezpieczeństwu.