"Sikorski faktycznie apeluje do USA o rewizję umów między NATO a Rosją", zgodnie z którymi na "terenie nowych państw NATO nie będą rozmieszczane znaczące siły zbrojne" - podkreślił Kosaczow w rozgłośni "Echo Moskwy". Minister Sikorski, który podczas niedawnej wizyty w Waszyngtonie spotkał się z doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jimem Jonesem, przypomniał amerykańską obietnicę umieszczenia w Polsce rotacyjnie amerykańskich rakiet obronnych Patriot, co byłoby spełnieniem postulatu obecności sił zbrojnych NATO na terytorium Polski. Przypomniał też o niedawnych manewrach wojsk rosyjskich na Białorusi, z udziałem 900 czołgów, które odebrane zostały jako demonstracja siły wobec Polski. Zdaniem cytowanego przez agencję ITAR-TASS Kosaczowa obawy Sikorskiego z powodu wspólnych ćwiczeń Rosji i Białorusi na granicy z Polską są bezpodstawne, bowiem "żadnych zagrożeń dla Polski ze strony Rosji nie ma i być nie może ze względu na charakter naszych stosunków, na charakter stosunków między Rosją a blokiem NATO, do którego należy Polska". Zdaniem deputowanego Dumy Państwowej "chodzi o próbę rozwiązywania przez Polskę swoich problemów wewnętrznych poprzez "antagonizowanie i demonizowanie Rosji"". "Pobyt amerykańskich wojsk na terenie Niemiec do niedawna przynosił rocznie do 7 miliardów euro niemieckiemu skarbowi państwa i, jak sądzę, pan Sikorski dobrze to wie" - powiedział Kosaczow, mówiąc, że byłby to dla Polski "interesujący projekt komercyjny". Podkreślił, że reakcja rosyjskiego MSZ (na polskie oświadczenia) "powinna być całkowicie jasna i bardzo ostra". Czytaj także: Sikorski: "Polska nie czuje się porzucona przez USA"