"FT" cytuje przewodniczącego komisji spraw międzynarodowych Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, Michaiła Margiełowa, który powiedział, że tarcza antyrakietowa nie była nigdy traktowana jako militarne zagrożenie dla Rosji, lecz polityczne. "Nie boimy się radaru ani kilku rakiet. (...) To jest zagrożenie polityczne, ponieważ oznacza, że decydenci w Waszyngtonie wciąż widzą Rosję jako potencjalnego wroga. Wysyła to bardzo zły sygnał dla rosyjskiej klasy politycznej - ocenił Margiełow. Z kolei Michael McFaul, zajmujący się w Białym Domu sprawami Rosji i Eurazji, powiedział: "Nie zamierzamy zapewniać Rosjan, ani dawać im coś lub czymś handlować w sprawie rozszerzenia NATO lub tarczy antyrakietowej". McFaul zapewnił, że USA nie porzucą Polski i Czech, by "dobić targu" z Rosją, mimo że będzie rozmawiać z Rosjanami o ich roli w projekcie tarczy. "Financial Times" zaznacza, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wysyła pozytywne sygnały w stronę Baracka Obamy. W nagraniu wideo na blogu internetowym rosyjski prezydent powiedział, że "nie czas na odkrywanie, kto jest w trudniejszej sytuacji, a kto jest twardszy - czas połączyć wysiłki". Natomiast Margiełow mówił "FT", że Moskwie nie wystarczą zapowiedzi Waszyngtonu o zrewidowaniu planów tarczy antyrakietowej. Powinien on pójść dalej i "pokazać, że faktycznie może współpracować z Rosją w nowej sytuacji geopolitycznej i w obliczu nowych zagrożeń" - ocenił szef komisji Rady Federacji. Podczas wizyty Obamy w Moskwie (6-8 lipca) Rosja i USA chcą osiągnąć postęp w sprawie redukcji broni strategicznej, która będzie głównym tematem rozmów. Roza tym prezydenci Miedwiediew i Obama dyskutować będą o Iranie, Afganistanie, Korei Północnej i Bliskim Wschodzie.