Wczoraj Unia Europejska kolejny raz zażądała wznowienia dostaw gazu i zagroziła Ukrainie i Rosji, że jeśli to nie nastąpi w ten weekend, to dokona rewizji stosunków z obydwoma krajami. Zdaniem Sikorskiego, który był gościem Sygnałów Dnia, porozumienie Rosji i Ukrainy "wymaga najwyższej odpowiedzialności, bo już mamy do czynienia ze stratami, już mamy do czynienia z wielką niedogodnością dla ludzi w zaprzyjaźnionych z nami krajach i to krajach naszego regionu". - Apelujemy do zaangażowanych stron, aby wspięły się ponad emocje, ponad to, co kto komu kiedy zrobił, i wreszcie się dogadały - podkreślił szef polskiej dyplomacji. Pytany, czy jest optymistą i wierzy, że strony dogadają się w ciągu weekendu, Sikorski odpowiedział: "Muszę być optymistą, bo nie wyobrażam sobie, żeby gaz nadal nie płynął do krajów członkowskich (UE)". - Myślę, że to jest sygnał dla Europy, że powinniśmy kupować rosyjski gaz, oczywiście on jest tani, jest stosunkowo blisko, ale że warto trochę dodatkowych pieniędzy wydać, po to, aby zdywersyfikować naprawdę, tzn. uzyskać dostęp do nie tylko rurociągu, który ten gaz dostarczy do Europy, ale też do innych źródeł gazu - powiedział Sikorski. Tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę do UE ustał 7 stycznia. Rosjanie tłumaczyli, że do wstrzymania dostaw zmusiła ich Ukraina, która podkrada paliwo. Ukraińska firma Naftohaz usprawiedliwiała się, że z dostaw dla odbiorców europejskich pobiera wyłącznie tzw. gaz techniczny. Dzisiaj w Moskwie odbędzie się międzynarodowa konferencja w sprawie zażegnania konfliktu gazowego między Rosją i Ukrainą. Poprzedzą ją dwustronne rozmowy premierów obu krajów: Władimira Putina i Julii Tymoszenko. Udział w konferencji zapowiedzieli m.in. szefowie rządów Mołdawii i Białorusi - Zinaida Grecianii i Siarhiej Sidorski; Unię Europejską będą reprezentować komisarz ds. energii Andris Piebalgs i czeski minister przemysłu i handlu Martin Rziman.