Kwestia objęcia rosyjskich linii lotniczych programem wzmocnionego bezpieczeństwa stanęła na porządku dnia w związku z katastrofą rosyjskiego samolotu na półwyspie Synaj. Dziennik "Kommiersant" podaje, że zagadnienie to było przedmiotem niedawnej narady zwołanej przez szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa. "Pojawił się problem rzeczywistego, a nie tylko formalnego sprostania wymogom bezpieczeństwa lotniczego zgodnie ze wskazaniami Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA)" - pisze gazeta. Rosyjskie władze opowiadają się za tym, aby "kontrole pod kątem bezpieczeństwa były prowadzone zarówno przez lokalnych, jak i rosyjskich specjalistów z wykorzystaniem urządzeń dostarczonych przez Rosję" - czytamy w artykule. Przewodniczący komitetu obrony w Dumie Państwowej Maksim Szyngarkin powiedział "Kommiersantowi", że rozważane są rozmaite rozwiązania służące zwiększeniu bezpieczeństwa na lotniskach początkowych i docelowych. Miałyby one polegać na obecności rosyjskich kontrolerów w zagranicznych portach lub "wprowadzeniu rozwiązań technicznych służących polepszeniu bezpieczeństwa" - wyjaśnił. Dyrektor informacyjno-analitycznej agencji "AwiaPort" Oleg Pantelejew ocenił, że rozważane przez urzędników innowacje idą w kierunku wykorzystania wzorców izraelskich. Państwo to stosuje "praktykę wzmacniania bezpieczeństwa na miejscu (tj. na zagranicznych lotniskach) z wykorzystaniem własnych specjalistów, w tym - uzbrojonych" - zaznaczył. "Kommiersant" przypomina, że Rosja jest jednym z krajów, które odmówiły Izraelowi współpracy w sferze bezpieczeństwa według takiego modelu. 31 października doszło do największej w historii rosyjskiego lotnictwa katastrofy. Na półwyspie Synaj rozbił się Airbus A321 o numerze lotu 7K-9268; zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie. 6 listopada Rosja zawiesiła wszystkie połączenia lotnicze z Egiptem.