Quentin Peel, komentator dziennika specjalizujący się w problematyce unijnej, dopatruje się w podejściu Moskwy przejawów hipokryzji wskazując, że rosyjskich zarzutów nie potwierdziły przeprowadzone niedawno w Polsce inspekcje sanitarne UE. - Ten, kto sądzi, że standardy produkcji i higieny w rosyjskich zakładach produkcji żywności są wyższe od polskich, najwyraźniej nigdy nie dokonywał zakupów na rosyjskim rynku - podkreśla. Polacy wiedzą, że gdy z Rosjanami rozmawia się twardo, to w końcu zaczną słuchać - dodaje Peel. Według brytyjskiego komentatora, polsko-rosyjski spór wskazuje, że większe kraje UE: Niemcy, Francja, W.Brytania i Włochy, są skłonne zaangażować Rosję w ściślejszą współpracę, natomiast kraje, które przeszły przez historyczne doświadczenia politycznego uzależnienia od , widzą potrzebę solidarności Unii w stosunkach z Moskwą. Zdaniem Peela, nowe kraje członkowskie wnoszą zdrowe elementy do debaty na temat stosunków UE z Rosją. Oznacza to, że rozszerzona UE będzie dla Rosji trudniejszym partnerem niż dawna Piętnastka. Duże kraje UE są zapewne w jakimś stopniu zirytowane tym, że Polska na własną rękę powstrzymuje ważny polityczny proces (rokowania UE z Rosją nt. nowego układu strategicznego - red.), ale małe kraje mają dla postawy Warszawy więcej sympatii, ponieważ rozumieją, że same mogłyby znaleźć się w tym samym położeniu. Z kolei doradca komisji zagranicznej Dumy Andriej Kurtynow powiedział, że fiasko piątkowych obrad w Helsinkach wzmacnia w Rosji tych, którzy uważają, że należy szukać porozumienia indywidualnie z poszczególnymi krajami UE, a nie całą Unią. Natomiast zdaniem europosła PiS Wojciecha Roszkowskiego, gdyby Komisja Europejska wcześniej poparła Polskę w sporze handlowym z Rosją, to stosowanie nie byłoby konieczne. - Gdyby Polska nie zastosowała weta, to oznaczałoby to, że godzi się na członkostwo drugiej kategorii w UE - podkreślił.