Zofia Romaszewska w rozmowie z Konradem Kołodziejskim tłumaczy, że obecny kształt reformy sądownictwa jest niewystarczający. "Po 1989 r. sędziowie nie dokonali samooczyszczenia w swoim środowisku, przeciwnie, odtworzyli wcześniejszy sposób funkcjonowania i reprodukowali ten ogląd świata na młodsze pokolenie" - uważa. Zdaniem Romaszewskiej potrzebna jest możliwość oceny pracy sędziów przez opinię publiczną. "To jedna z trzech władz w państwie, a każda władza musi być jakoś kontrolowana (...) każdej władzy trzeba ciągle patrzeć na ręce (...) Sędziowie powinni mieć świadomość, że jeśli decydują się na ten zawód, to stają się osobami publicznymi, których działalność podlega społecznej ocenie i wynikającym z niej konsekwencjom" - podkreśla. Doradczyni prezydenta uważa, że taka ocena będzie łatwiejsza, jeśli "przywróci się związek sędziego z prowadzoną przez niego sprawą". "Sędzia - co do zasady - powinien mieć w danym momencie tylko jedną, najwyżej kilka spraw i prowadzić ją dopóty, dopóki jej nie skończy. Najlepiej nie dłużej niż kilka dni. Sprawa prowadzona ciągiem idzie znacznie szybciej" - tłumaczy i dodaje, że sędziów wcale nie jest za mało. "To nie sędziów nam brakuje, lecz kompetentnego personelu pomocniczego: referendarzy i asystentów, którzy przygotują sprawy" - mówi. Na pytanie Konrada Kołodziejskiego o sposób wyboru sędziów KRS, Romaszewska odpowiada: "W mojej ocenie najlepszym rozwiązaniem jest wybór 15 członków KRS przez Sejm, każda partia - proporcjonalnie do procentu, w jakim występuje w Sejmie - miałaby prawo do wyznaczania członków KRS". Romaszewska uważa także, że zaangażowanie polityczne sędziów, powinno ich natychmiast dyskwalifikować. "Sędzia nie ma prawa ujawniać swoich poglądów politycznych (...) PiS obecnie bardzo łagodnie obchodzi się z takimi sędziami. A powinno ich wyrzucać" - podkreśla. Pełny tekst rozmowy w tygodniku "Sieci".