Premier już na wstępie za Wyspiańskim rzucił, że "Polska to wspólnota, wielka rzecz, dobro nadrzędne", dodając, że "Rzeczpospolita jest jedna", a konieczne będzie "odbudowanie tego, co straciliśmy w obliczu wojen, zaborów i komunizmu". Morawiecki w pierwszych słowach zapowiedział "kontynuację i rozwój programów społecznych" (500+, rozbudowane potem o 500+ od pierwszego dziecka, 13. emerytura). Zastrzegając, że "daleko jego rządowi do liberalizmu i socjalizmu" stwierdził, że musi "łączyć prawo ze sprawiedliwością" i "wyznaczać ambitne cele" (1 mln aut elektrycznych?, 100 tys. mieszkań w ramach Mieszkania+?). Zważywszy na "nowe rozdanie w gospodarce światowej" premier chciał "dokonać wielkiej modernizacji Polski", "żeby nie być rynkiem zbytu". Do tego konieczna miała być "budowa Centrum Analiz Strategicznych" i "staranie, by zatrzymać falę tworzenia prawa". Wszystko po to, by nad Wisłą było "przedsiębiorcze państwo", wszak "agencja FTSE Russel zaliczyła Polskę do krajów rozwiniętych". - Sercem naszej filozofii są mikro małe i średnie firmy, równe zasady konkurencji i uproszczenie zasad gospodarczych - podkreślał premier. Konieczna miała być "odbudowa przemysłu" oraz dalsze "odzyskiwanie kontroli nad strategicznymi sektorami polskiej gospodarki" tak skuteczne, jak "uszczelnienie systemu podatkowego, które się udało", m.in. dzięki "rozbijaniu mafii vatowskich". Cel? "Przywrócić powagę państwa"! - Nie ma obaw - dodawał, mówiąc, że "ten bardzo pozytywny trend będzie utrzymany". Jak prawie dwa lata temu premier definiował wyzwania? "Bieda, bezrobocie, brak mieszkań" - wskazywał, zaznaczając od razu, że "rozpoczęła się budowa tanich mieszkań i naprawa służby zdrowia", a "płace rosną najszybciej od 10 lat i rząd będzie podnosił płacę minimalną". Bo "mieszkania to temat fundamentalny". "Rozwój zależny? Peryferie? Nie! Chcemy, żeby Polska była wielka" - mówił Mateusz Morawiecki, do czego przyczynić się miało "wykreowanie polskich firm jako globalnych championów" i "przestawienie polskiego kapitalizmu na zachodnie tory", aby stworzyć "oryginalną drogę do nowoczesnej gospodarki". Wszystko po to, "żeby Polacy zarabiali więcej". Więcej, nawet "skokowo" miały wzrosnąć nakłady na służbę zdrowia, "do 6 proc. PKB w ciągu kilku lat", a ten wzrost miał być "możliwy dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego". Zresztą, jak wskazał premier, "już w 2017 r. ekstra 4 mld zł poszły na skrócenie kolejek i wykup zobowiązań narastających w czasach PO". Premier zapowiadał też "większy nacisk na profilaktykę, stąd budowa Narodowego Instytutu Onkologii i Narodowy Program Zdrowia Kardiologicznego". "Ale nie możemy pozwolić, żeby system był nieefektywny", bo "nie może być prywatyzacji zysków i upaństwowienia strat" - dlatego konieczna jest m.in. "elektronizacja służby zdrowia". A jak zdrowie, to pojawia się też środowisko, choć często też krajobraz z "gęstą mgłą i dzieci z maseczkami wracające ze szkoły", pamiętając, że "w Polsce z powodu smogu 48 tys. osób przedwcześnie umiera". Dlatego koniecznie trzeba "zlikwidować ubóstwo energetyczne", ale tu "ważna jest rola samorządów i rząd chce rozwiązać ten problem z samorządami". Ważne było też "bezpieczeństwo energetyczne" i "zapewnienie budowy połączenia gazowego do Norwegii", ale rząd także "pozytywnie patrzy na energię jądrową". Polska wielkich projektów A co do infrastruktury, to przed nami "Polska wielkich projektów", czyli m.in. "Centralny Port Komunikacyjny - Port Solidarność - nasza Gdynia w centrum Europy", ale także "budowa tunelu w Świnoujściu, odbudowa portów morskich". "Na drodze do utworzenia z Polski centrum logistycznego Europy" - "brakuje Via Carpatia", rząd "dokończy S3, S7, A1", a celem jest "poprawa komunikacji drogowej i kolejowej, także gminnej", bo "czas na regionalne strategie odpowiedzialnego rozwoju", a premier "będzie zaangażowany szczególnie w rozwój Polski lokalnej". Mateusz Morawiecki zapowiadał też "wzmocnienie firm przy coraz bardziej zrównoważonych finansach publicznych i rosnącej liczbie osób uczestniczących w konsumpcji". Przypominał wysoki udział inwestorów zagranicznych, "jakby zachodni kapitał skolonizował Polskę", co jest także "gigantycznym wyzwaniem i tematem tabu", bo przecież "70-100 mld zł rocznie to dochód zagranicy" i to jest "błędny model rozwoju". - Idziemy wąską "Orlą Percią", chcemy podmiotowej roli Polski w gospodarce (...). Odzyskajmy Polskę - apelował premier. Jednym z elementów miała być "praca dla młodych na godnych warunkach, nie na umowach śmieciowych, a z dobrą płacą tu, na miejscu", żeby unikać już "drenażu umysłów". W nauce konieczna była "reforma instytutów badawczych i Sieć Łukasiewicza" oraz "wzmocnienie uczelni". Wszystko po to, by tworzyć "Polskę równych szans" i "społeczną gospodarkę rynkową". Premier przypomniał, że "lasy są naszym bogactwem", a "polska wieś i rolnictwo są bogactwem Europy", dlatego rząd będzie "zabiegać o wyrównanie dopłat" i zajmie się ASF. W expose premiera pojawiły się też: "zero tolerancji dla przemocy", wezwanie do równości płac kobiet i mężczyzn na porównywalnych stanowiskach, czy "przyjazna Polska dla słabszych, przyjazna dla starszych i niepełnosprawnych" z zapowiedzią "usunięcia barier prawnych i infrastrukturalnych". Na koniec premier, przez kilka lat prezes banku, przypomniał, że "upadły mity o tym, że kapitał nie ma narodowości", "Europa szuka dróg wyjścia z kryzysu", "mechanizm relokacji się nie sprawdził", a Polska "nie chce Unii dwóch prędkości, dzielenia na lepszych i gorszych". Bo przecież "kochana Europo, polski kawałek pasuje do europejskich puzzli". Konieczna zatem jest "walka z rajami podatkowymi", wzorowana na polskim "sukcesie w walce z karuzelami VAT", który budzi podziw u innych. Wszystko w ramach "nowego polskiego modelu gospodarczego: solidarności społecznej z polskim dynamizmem", który umożliwia "zaproszenie do powrotu do Polski" tych rodaków, którzy wyjechali. Bo przecież Polska ma przyszłość w sojuszach i także "ambitne cele jak G20, filar NATO, lider Trójmorza". - Spór tak, wojna nie. (...) Sklejmy, zjednoczmy naszą Polskę - podkreślił premier, zwracając się m.in. do opozycji. To w swoim expose sprzed dwóch lat mówił Mateusz Morawiecki. Czy i w jakim stopniu zrealizował swoje zapowiedzi? Oceńcie państwo sami. Kolejne expose już dziś. Cytaty z expose wybrał i subiektywnie zestawił Paweł Czuryło PS. Żeby obraz z deklaracjami premiera był pełny, trzeba wspomnieć, w jakich warunkach było wygłaszane expose. Pierwsze wystąpienie przypadło na okres szybszego niż obecnie wzrostu gospodarczego (5,1 proc. w IV kwartale 2017 r. wobec 3,9 proc. w III kwartale 2019 r.), z wyższym bezrobociem (6,6 proc. w grudniu 2017 r. wobec 5,1 proc. we wrześniu 2019 r.) i niższą inflacją (2,1 proc. w grudniu 2017 r. wobec 2,5 proc. w październiku 2019 r.). Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale 2017 r. wyniosło 4739,51 zł, a w trzecim kwartale 2019 r. - 5148,07 zł. Z kolei płaca minimalna w 2017 r. wynosiła 2000 zł brutto, a od 2020 r. ma to już być 2600 zł.