. Jak informuje tygodnik kłopot przedsiębiorcy polega na tym, że zginęły mu wszystkie faktury, które wystawił w 2006r. Teraz ma nadzieję, że zeznania byłego wicepremiera - o którego wezwanie na świadka sam wnioskował - pomogą mu odtworzyć przynajmniej część informacji z zagubionych dokumentów. Przy okazji Brudzyński chce skompromitować Giertycha próbując wykazać, że jest on oszustem podatkowym - pisze "Newsweek". W trakcie przesłuchania (które momentami przyjmie kształt konfrontacji) zamierza zadać byłemu liderowi Ligi Polskich Rodzin kilkadziesiąt pytań dotyczących m.in. wykonawców prac budowlanych, zawieranych umówi i faktur na materiały. - Być może ja też będę musiał ponieść konsekwencje finansowe, ale nie boleję nad tym. Chcę mieć czyste sumienie i przy okazji zrobić dobry uczynek obnażając, co kryje się za fasadą "katolickich frazesów", wypowiadanych moralizatorsko przez Romana i jego żonę - twierdzi przedsiębiorca. Sprawę budowy domu w Łomiankach i ewentualnych nieprawidłowości finansowych prowadzi już prokuratura okręgowa w Warszawie - przypomina tygodnik. Brudzyński zarzucił Giertychom próbę wyłudzenia usług jego firmy. Domaga się też, by prokuratura wyjaśniła, czy pieniądze, które w końcu otrzymał za swoją pracę, nie pochodziły z partyjnej kasy LPR. Marian Brudzyński był działaczem LPR. W 2005 roku otrzymał w Płocku pierwsze miejsce na liście LPR do Sejmu, ale przepadł w wyborach. Z ramienia Ligi wszedł natomiast do mazowieckiego sejmiku. Obecnie jest radnym niezrzeszonym. Roman Giertych nie chciał się wypowiedzieć na temat przesłuchania. Na pytania dziennikarzy odpowie dopiero po konfrontacji w Urzędzie Skarbowym na Bielanach.