- Szacujemy, że poziom strat w dużej części gospodarstw przekroczy 75 proc. Są gospodarstwa, które straciły całe zasoby paszowe. Uważamy, że ponad 50 proc. gospodarstw na dziś odczuwa skutki tej klęski suszy - powiedział prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych podczas konferencji prasowej w Krakowie. - Jeżeli nie ma innego prawnego uzasadnienia uruchomienia środków budżetowych, to należy ogłosić stan klęski żywiołowej bez wyprowadzenia wojska na ulice. Analizy specjalistycznych instytutów pracujących na rzecz rolnictwa wskazują, że mamy do czynienia z różnymi poziomami stanu klęski żywiołowej w rolnictwie (...), poziom wód gruntowych jest tak niski, że większość roślin zamarło, a duża część roślin została wypalona przez słońce - powiedział prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych KZRKiOR. Jak wyjaśnił, ogłoszenie stanu klęski żywiołowej pozwala rządowi uruchomić rezerwy przewidziane w takim przypadku, ale przewiduje również wprowadzenie do akcji oddziałów militarnych. - W tej sytuacji nie są jednak potrzebne takie siły, są potrzebne siły ekonomiczne. Należy zatem dokonać przeglądu przepisów i uważam, że w ciągu najbliższych 2 tygodni możemy sformułować poprawki do wielu aktów prawnych. Sejm je może przyjąć na pierwszym posiedzeniu, na drugim Senat poprawić, prezydent podpisać i na początku września mamy świetny prezent dożynkowy i na Jasną Górę, i na dożynki prezydenckie - powiedział Serafin. Jego zdaniem, "należy także oszacować dokładnie straty z powodu suszy w poszczególnych gospodarstwach poprzez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa", która dysponuje odpowiednią dokumentacją. Dzięki temu powstanie dokładny obraz strat spowodowanych suszą. Serafin postulował także "utworzenie funduszu rezerwowego na klęski żywiołowe, a niezależnie od tego wprowadzenie systemu powszechnego obowiązkowego ubezpieczenia w rolnictwie wszystkich rodzajów produkcji rolnej". - Gdyby taki fundusz istniał od 10 lat, dzisiaj nie mówilibyśmy przy 5 mld start, bo tak szacujemy straty w rolnictwie z powodu suszy, że państwo musi szukać tych 5 mld zł. Jeżeli dzisiaj państwo deklaruje 200, 300 mln zł, to jest to śmieszne w ustach pani premier. Dzisiaj mówimy o miliardach, a one by się odłożyły na kontach. Uważam, że państwo powinno stworzyć system ubezpieczeń obowiązkowych w rolnictwie ze 100-proc. udziałem Skarbu Państwa - mówił Serafin. - To naprawdę wymaga wielkiej powagi, stąd zwróciliśmy się do pani premier, aby usiadła ze związkowcami, z samorządem rolniczym i ten temat porządnie przedyskutowała. I tu nie chodzi o wybory, my też mamy wybory: albo żyć, albo nie przeżyć - powiedział szef KZRKiOR. Serafin odniósł się także do słów wicepremiera Janusza Piechocińskiego, który w ubiegłym tygodniu powiedział, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej mogłoby zostać wykorzystane przez niektóre partie do "kolejnej walki politycznej" i spowodowałoby odłożenie wyborów parlamentarnych. Piechociński zwrócił się też do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie wrześniowego referendum i przeznaczenie zaoszczędzonych środków (ok. 100 mln zł) na wsparcie rolników najbardziej dotkniętych przez suszę. - Typowy urzędnik państwowy, niezbyt to jest trafne, bo to właśnie premier powinien zaproponować taką szybką ścieżkę nowelizacji przepisów, żeby nie odwoływać wyborów, referendum - skomentował stanowisko Piechocińskiego Serafin. - My nie chcemy się bawić w gry polityczne, uważam że referendum powinno się odbyć, wybory powinny się odbyć, i powinno się również w normalnych warunkach pochylić nad rolnikiem i jego troską. Jeżeli stan prawny nie pozwala pomóc rolnikowi, to należy zmienić ten stan prawny, bo to nie zagraża politykom, wręcz umacnia państwo demokratyczne. To jest niepotrzebna przepychanka polityczna, bo 100 mln nas nie uratuje, a politycznie to może być klęska dla niektórych. Dlatego nie bierzemy w tym udziału - stwierdził Serafin. Wprowadzenia stanu klęski suszy na terenie kraju oprócz KZRKiOR domaga się także Krajowa Rada Izb Rolniczych. Premier Ewa Kopacz była pytana w poniedziałek, czy rząd rozważa ogłoszenia klęski żywiołowej w związku z panującą w kraju suszą. W odpowiedzi oceniła, że w trudnym okresie potrzebna jest pomoc nie tylko dla rolników poszkodowanych w wyniku suszy na polach, ale również dla hodowców, szczególnie bydła, którzy nie mają czym go karmić. Kopacz tłumaczyła, że pomoc musi być udzielana "nie tylko w dotychczasowej formie", przez udzielanie kredytów, rozkładanie na raty już spłacanych kredytów, czy zwolnienia ze składek KRUS, ale "musi to być też pomoc bardzo doraźna" na zakup zboża siewnego na następny sezon, a także pomoc polegająca na uwzględnieniu strat hodowców bydła.