Dodał, że wzięło w nich udział w sumie 47 tys. osób. Do pilnowania porządku wysłano 9,5 tys. funkcjonariuszy. 11 razy funkcjonariusze użyli środków przymusu, w tym 3 razy użyli wody (armatki wodne), a dwa razy gumowych kul - mówił Janik. Jak zaznaczył, policja ma tak działać, by "pozwalać protestować, lecz w granicach prawa". Lubelskie Późnym popołudniem zakończyły się dzisiaj protesty rolników w Lubelskiem. Jako ostatni zeszli z dróg rolnicy w Polichnie i Worońcu - podała policja. Na Lubelszczyźnie rolnicy zorganizowali dzisiaj 10 akcji protestacyjnych na drogach krajowych i wojewódzkich. Według szacunków policji, uczestniczyło w nich ok. 600 osób; najwięcej, bo 200, w Jonakach na trasie Kraśnik-Rzeszów i w Zielonej na drodze Lublin-Biłgoraj, gdzie było 150 osób. Rolnicze protesty odbywały się według takiego samego scenariusza; protestujący chodzili po jezdni i co kilkanaście minut przepuszczali pojazdy. Nigdzie nie interweniowała policja - poinformował komisarz Dariusz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Warmińsko-Mazurskie Około 300 rolników protestowało dzisiaj w 11 miejscach woj. warmińsko-mazurskiego. Najpóźniej, ok. godz. 15, manifestacje zakończyły się w Małdytach i Bartoszycach. Policja zapewnia, że było spokojnie. Rolnicy w dziewięciu miejscowościach urządzali czasowe blokady na drogach, w dwóch miastach Piszu i Ostródzie zorganizowali pikiety przed budynkami starostw powiatowych. Na drogi protestujący wyszli w Lubawie i Łąkach Bratiańskich, blokując trasę nr 15, w Adamowie na drodze nr 521. Drogę nr 16 blokowali czasowo w Kisielicach i Nowej Wsi, natomiast w Giżycku manifestowali na skrzyżowaniu dróg nr 59 i 65. Protest odbył się też w Olecku. Najpóźniej zakończyły się protesty w Bartoszycach na drodze nr 51 prowadzącej do polsko-rosyjskiego przejścia granicznego w Bezledach, a także na trasie nr 7 Warszawa-Gdańsk w Małdytach. Według policji, manifestacje były pokojowe, a rolnicy dobrze "współpracowali z policją" i schodzili z dróg, gdy nadjeżdżały samochody. Łódzkie Przed godz. 16 zakończyły się dzisiaj protesty rolnicze na drogach w Łódzkiem. Najbardziej uciążliwe dla kierowców blokady miały miejsce na drodze Warszawa-Poznań w Bedlnie i Łowiczu oraz na trasie z Łodzi do Konina w Uniejowie. - W tych miejscach grupy rolników przepuszczały samochody co 40-45 minut - powiedziała komisarz Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Ponad 150 rolników protestowało na drodze krajowej nr 8 Warszawa-Wrocław w Studziankach w powiecie piotrkowskim. Ruch odbywał się tam wahadłowo, protestujący przepuszczali pojazdy co kilkanaście minut. W sumie rolnicy protestowali w Łódzkiem w 16 miejscach. Protesty, w których uczestniczyło od kilkunastu do stu osób, odbyły się m.in. na drogach: Łódź-Sieradz w Łasku, Łódź- Gdańsk w Topoli Królewskiej, Łask- Wieluń w Sędziejowicach, Łódź-Konin w Kucinach, na trasie Sieradz- Kalisz w Błaszkach i Smardzewie, Łódź-Wrocław w Złoczewie, Piotrków Tryb.-Wieluń w Folwarku Raduckim oraz Wieluń-Częstochowa w Dzietrznikach. Z przedstawicielami związków i organizacji rolniczych w Łódzkiem spotkał się w piątek wojewoda Krzysztof Makowski. Wojewoda chce prowadzić rozmowy, które pomogą w rozwiązaniu problemów rolników i spowodują zakończenie protestów na drogach. Wojewoda poinformował, że Wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łodzi szkoli ok. 250 trenerów, którzy "dotrą praktycznie do każdego gospodarstwa rolnego po to, by na miejscu wyliczyć, ile dane gospodarstwo zyska w skali roku na przyjęciu Polski do Unii Europejskiej po przyznaniu dopłat" - Potwierdzam, że informacja o UE na wsiach była zbyt mała. Dlatego postanowiliśmy spotkać się ze wszystkimi wójtami w województwie. Chcemy dotrzeć do wszystkich mieszkańców w Łódzkiem - powiedział Makowski. Wojewoda rozmawiał z rolnikami również o problemach na wsiach. Dyskutowano m.in. o interwencyjnym skupie żywca wieprzowego. Reprezentujący PSL Jan Stańczyk domagał się, by służby wojewody kontrolowały przebieg interwencyjnego skupu wieprzowiny. Jego zdaniem, "firmy prowadzące skup dla Agencji Rynku Rolnego faworyzują niektórych dostawców, przez co chłopi z małych gospodarstw nie mają szans na sprzedaż". Uczestniczący w spotkaniu dyrektor łódzkiego oddziału ARR Cezary Olejniczak obiecał, że będzie przyglądał się prowadzeniu skupu. W czasie rozmów przed urzędem manifestowało kilkunastu członków i sympatyków Samoobrony, którzy wznosili hasła, m.in. "Wojewoda, wyjdź do ludzi", "Precz z biedą". Według szefa łódzkiej Samoobrony, Zbigniewa Łuczaka, rząd stracił możliwości rządzenia państwem. - Ten rząd musi odejść. Ten rząd nie ma pomysłu już na Polskę. Jedynym pomysłem było wejście do Unii Europejskiej. Jeżeli dzisiaj widzimy, co się z Unią dzieje, że rząd sam nie wie, co wynegocjował, zdecydowani jesteśmy, że rząd musi ustąpić - powiedział Łuczak. Dodał, że obecne protesty nie dotyczą jedynie rolników, ale także innych grup społecznych. - My wiemy, co trzeba zrobić, ale jest za wcześnie, by o tym mówić - powiedział Łuczak. Poproszony przez wojewodę o zaniechanie protestów na drogach w czasie prowadzenia negocjacji, Łuczak powiedział, że "protesty są często spontaniczne, a ludzie protestują z biedy". Wielkopolskie W 54 miejscach demonstrowali dzisiaj wielkopolscy rolnicy niezadowoleni z polityki rolnej rządu i pogarszającej się sytuacji na wsi. Był to 10 dzień ich protestu. Przebiegał spokojnie, nie powodując większych utrudnień w ruchu. - Szacujemy, że w piątkowych rolniczych akcjach protestacyjnych w całym regionie uczestniczyło ok. 2 tys. 800 osób. Policja nigdzie nie interweniowała. Na drogach nie było typowych blokad, poza Krajewicami w powiecie gostyńskim, na drodze wojewódzkiej. W pozostałych miejscach protestujący przepuszczali samochody co pewien czas. Poza tym przygotowane były objazdy - powiedziała Hanna Wachowiak z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. Najliczniejsze grupy protestujących, liczące po ok. 200 osób, można było napotkać w Nowym Mieście na drodze krajowej nr 11 Poznań-Katowice i w Krajewicach na trasie z Rawicza do Gostynia w powiecie leszczyńskim. Najdłużej, do godz.16, trwała manifestacja ok. 200 rolników na drodze krajowej nr 12 Kalisz-Łódź w miejscowości Marchwacz i ok. 30 rolników w miejscowości Cienia II, w której w środę doszło do starć policji z protestującymi. Zarówno w Marchwaczu jak i w Cieni, gdzie starymi maszynami rolniczymi zatarasowano skrzyżowanie drogi powiatowej z wojewódzką - było spokojnie. Protestujący co jakiś czas czas przepuszczali pojazdy. Policja nie interweniowała. Rolnicy z Marchwacza i okolicznych gmin przeprowadzili w piątek zbiórkę pieniędzy na pomoc dla kolegów, którzy ucierpieli podczas środowych zajść w Cieni II, zwłaszcza dla najbardziej poszkodowanego z nich, który stracił oko, ugodzony gumowym pociskiem. Udało im się zebrać blisko 4 tys. zł. Jak zauważył dziennikarz PAP - w pełniącym funkcję skarbonki wiaderku po ketchupie, oprócz bilonu sporo było banknotów po 50 zł i 100 zł. Do zbiórki przyłączyli się też wójtowie i samorządowcy podkaliskich gmin. Wiadomo, że w Marchwaczu i Cieni II w sobotę i niedzielę rolnicy nie będą protestować. - Na sobotę i niedzielę protest zawieszamy, ale w poniedziałek na pewno tu wrócimy - zapewnili protestujący. Pomorskie Około 100 osób blokowało dzisiaj przez godzinę drogę krajową nr 7 w Nowym Dworze Gdańskim. Rolnicy, wśród których była posłanka Samoobrony Danuta Hojarska, chodzili po przejściu dla pieszych. Zakończył się też protest pod Tczewem na krajowej "jedynce". Protestujący w Nowym Dworze Gdańskim co pewien czas przepuszczali pojazdy. Mieli ze sobą flagi Samoobrony, biało-czerwone chorągwie i transparent z napisem: "Rolników sprzedam. Cena do uzgodnienia. Kalinowski". Po blokadzie rolnicy udali się na spotkanie z posłanką Danutą Hojarską, która jeszcze przed rozpoczęciem protestu w Nowym Dworze Gdańskim zapowiedziała, że rolnicze akcje będą zaostrzane. Jak poinformowała Marta Frykowska z zespołu prasowego pomorskiej policji, po godz. 13 rozpoczęły się też blokady w Żukowie i w miejscowości Lignowy niedaleko Tczewa na trasie krajowej nr 1 Gdańsk-Łódź. Blokada pod Tczewem zakończyła się po dwóch godzinach. Wzięło w niej udział około 80 osób. Rolnicy chodzili tam po przejściu dla pieszych, co 10 minut przepuszczając auta. Podobny przebieg ma blokada w Żukowie, która po godz. 15 wciąż jeszcze trwała. W tej miejscowości protestuje około 40 osób. Policja nie interweniowała. Kujawsko-Pomorskie W regionie kujawsko-pomorskim było dzisiaj 14 rolniczych blokad. Rolnicy tamowali ruch chodząc po przejściach dla pieszych. Dziesiąty dzień protestów przebiegł spokojnie. Na blokady można było się natknąć: na drodze nr 1 Gdańsk-Łódź w Czernikowie koło Torunia, nr 5 Bydgoszcz-Poznań w Rogowie, nr 10 w Karnowie koło Nakła, nr 15 Toruń-Olsztyn w Grębocinie, w Kowalewie Pomorskim, Lipnicy i Szabdzie, nr 16 Grudziądz-Olsztyn w Łasinie, nr 25 Bydgoszcz-Koszalin w podbydgoskim Tryszczynie i nr 80 Bydgoszcz-Toruń w Złej Wsi Wielkiej. Ruch był utrudniony także na drogach powiatowych i wojewódzkich: w Zbójnie i Radominie koło Golubia-Dobrzynia, Piotrkowie Kujawskim i Radzyniu Chełmińskim koło Grudziądza. Mazowieckie Przez mniej więcej dwie godziny blisko 100 rolników blokowało dzisiaj drogę krajową nr 10 w miejscowości Góra koło Drobina na trasie z Płocka do Ciechanowa w woj. mazowieckim. - Obecnie trasa ta jest już całkowicie przejezdna - poinformował po godz. 15.30 rzecznik prasowy płockiej policji Jarosław Brach. W czasie blokady rolnicy, związani głównie z Samoobroną, przechodzili przez drogę, utrudniając ruch pojazdów. Mniej więcej co kwadrans przepuszczali jednak samochody. Według policji, nie było większych utrudnień w ruchu. Blokada przebiegała spokojnie. W tym samym miejscu w podobny sposób kilkudziesięciu rolników blokowało drogę także w środę i w czwartek. Wcześniej rolnicy przez kilka dni organizowali blokady w Topólnie pod Gąbinem, na lokalnej drodze nr 577, prowadzącej z Warszawy do Włocławka i Torunia. W piątek było tam spokojnie. Protestujący rolnicy z okolic Płocka, podobnie jak w innych miejscach w kraju, domagają się odrzucenia przez Sejm prezydenckiego weta do ustawy o biopaliwach, a także pełnej informacji na temat skutków, jakie przyniesie rolnictwu wejście Polski do Unii Europejskiej. Są też niezadowoleni z ceny interwencyjnego skupu żywca wieprzowego. Podlaskie W Kisielnicy i Chojnach Młodych koło Łomży (podlaskie), na trasie z Warszawy do granicy z Litwą, protestowali dzisiaj przez trzy godziny okoliczni rolnicy. Według policji, protest przebiegał spokojnie, większych utrudnień w ruchu nie zanotowano. Około godz. 14 rolnicy się rozeszli. W Kisielnicy protestowało około stu osób, w Chojnach ponad pięćdziesiąt. "Tu protestuje rolnik ubogi, gdy wejdzie do Unii, wyciągnie nogi" - tak brzmiał napis na jednym z transparentów. Protestujący domagali się przede wszystkim poprawy opłacalności produkcji rolnej. Jak poinformował Krzysztof Leończak, rzecznik prasowy łomżyńskiej policji, protestujący co kilkanaście minut przechodzili przez jezdnię, blokując w ten sposób ruch. Według policji, utrudnienia nie były duże, korki miały 100-150 metrów.