na temat rzekomego udziału Kornatowskiego w ukrywaniu zabójstwa Tadeusza Wądołowskiego na posterunku MO w 1986 r. Informacje o tym, że obecny szef policji mógł być zamieszany w ukrywanie zabójstwa Wądołowskiego, pojawiły się w tzw. raporcie Rokity - sprawozdaniu komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności , działającej w latach 1989-91. powiedział na środowej konferencji prasowej, że jest dla niego "rzeczą smutną", iż nie zakwestionował sprawozdania sejmowej komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności MSW (tzw. raportu Rokity) 16 lat temu, kiedy został on opublikowany. "Jego winę i jego odpowiedzialność ja referowałem w Izbie w jesieni 1991 r." - podkreślił. - Tak to jest napisane w tym raporcie - pan Kornatowski przyczyniał się do ukrywania ludzi odpowiedzialnych za bardzo poważne morderstwo (...) milicjantów, którzy dopuścili się morderstwa w stanie wojennym. To mówiłem 16 lat temu - to mówię dzisiaj - oświadczył Rokita. W ocenie polityka PO, gdyby Kornatowskiemu chodziło "o coś dobrego", to zakwestionowałby ten raport 16 lat temu. "Ktoś kto kwestionuje rzeczy po 16 latach, w sytuacji kiedy mu się coś na szyi zaczyna zaciskać, niestety nie jest dla mnie wiarygodny - stwierdził Rokita. Zapewnił, że "z podniesionym czołem jest gotów stanąć przed sądem". Jak dodał, ma nadzieję, że przy okazji procesu "ożywi się" skład całej komisji nadzwyczajnej z 1991 r. i że będzie mógł "stanąć przed sądem razem ze wszystkimi członkami komisji, a może z cała Izbą, która ten wniosek wtedy przyjęła". - Trzeba pamiętać, że pan Kornatowski kwestionuje nie moje wypowiedzi, tylko kwestionuje stanowisko Sejmu, kwestionuje stanowisko komisji sejmowej - zaznaczył Rokita.