Jan Rokita chcę zrezygnować z działalności publicznej w najbliższym czasie - nie zamierza ubiegać się o mandat parlamentarny w najbliższych wyborach. Rokita powiedział w TVN24, że to nie sprawa list wyborczych Platformy w Krakowie jest "zasadniczym" powodem jego rezygnacji z udziału w wyborach. Przyznał, że jeszcze nie rozmawiał z szefem PO Donaldem Tuskiem na temat swojej rezygnacji z kandydowania i rezygnacji z udziału w życiu publicznym. Polityk podkreślił, że zawsze chciał, aby życiu publicznym obowiązywały czytelne zasady. Według niego, obecna sytuacja wprowadza w okresie przedwyborczym zamęt: mąż po stronie PO, a żona współpracuje z prezydentem. - Tego zamętu trzeba oszczędzić Polakom - powiedział Rokita. Podkreślił też, że nie zrobi niczego, co by oznaczało brak szacunku i akceptacji dla decyzji jego żony. Rokita wyjaśnił, że jego decyzja o tym, że nie będzie ubiegał się o mandat parlamentarny ma związek z objęciem przez jego żonę - Nelly Rokitę - funkcji doradcy prezydenta ds. kobiet. - Są takie chwile w małżeństwie, gdy jedna strona musi poświęcić się dla drugiej, moja żona poświęcała się dla mnie wiele lat, teraz musi poświęcić się mąż - powiedział Jan Rokita. Jednocześnie zaznaczył, że ma nadzieję na wygraną PO w wyborach - jako że jest to "jedyna nadzieja dla Polski". Zapowiadając, że zagłosuje na Platformę Rokita powiedział, że "w ostatecznym rozrachunku te dwa lata (rządów PiS) wydają mu się stracone dla Polski". - Myślę, że tak się stanie. Wierzę, że moi koledzy znajdą w sobie dość siły woli i hartu ducha, by respektować najwyższe standardy i zwyciężać. Wierzę, że Polska w ich rękach będzie znacznie lepsza od tej, która jest dzisiaj. Koledzy z Platformy trzymajcie się, życzę wam wszystkiego najlepszego - powiedział Rokita. Poinformował również, że nie zamierza wycofać się z Platformy Obywatelskiej. Rokita oświadczył, że to ostateczna decyzja. Jak podkreślił, to jest kwestia wierności własnym zasadom i w polityce i w życiu. Rokita powiedział, że nie widzi powodu żeby wypisywać się z PO. Powtórzył swą opinię, że "gdyby nie było Platformy to należałoby ją wymyślić". Pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, że widzi on możliwość współpracy z Rokitą, bo dla zdolnych polityków jest miejsce w PiS, Rokita podziękował za słowa premiera. Ale - jak dodał - po swojej decyzji jest w tej komfortowej sytuacji, że ma znacznie większą zdolność do przyjmowania wszelkich komplementów. - Panie premierze niech pan lepiej rządzi, bo te ostatnie dwa lata nie były udane - zwrócił się do J. Kaczyńskiego. Na pytanie, czy nie było czystej sytuacji gdyby jego żona współpracowała z prezydentem, a on znalazł się na listach PiS, odpowiedział, że byłaby to "czystość polityczna ale niekoniecznie w sprawie do której ma przekonanie". - Uważam, że przy różnych bardzo szczytnych hasłach i założeniach, przy wielu sensownych projektach PiS na początku rządów, te dwa lata wydają mi się jednak w przeważających większości stracone dla Polski - powiedział Rokita. Jak dodał: - człowiek może zmienić organizację do której należy, natomiast nie może mówić czegoś kompletnie odwrotnego do tego co mówił przez całe życie. Jestem krytykiem tego sposobu sprawowania władzy i jako obywatel chcę oddać głos na PO. Podkreślił, że włożył dużo pracy i poświęcenia w polską politykę i w Polskę. - Ale to nie jest jakiś przywilej polityka, to jest w ostatecznym rozrachunku obowiązek. Cóż można robić bardziej szlachetnego niż pracować dla dobra swojego kraju Mnie to było dane przez 18 lat na poziomie absolutnie najwyższym - podkreślił. Dodał, że teraz spróbuje pracować dla Polski być może innymi metodami. - Ale dziś uważam, że kwestią zasad jest podejmowanie takich decyzji - stwierdził. Na pytanie, czy gdyby po wyborach to PO formowała rząd i zaproponowała mu miejsce w nim to przyjąłby taką propozycję, Rokita odpowiedział, że uważa iż "służba własnemu krajowi w polityce jest najszlachetniejszym działaniem". W związku z tym nie wykluczył "powrotu do służby krajowi w polityce". - Ale dziś o tym nie myślę - zaznaczył. Podziękował też za słowa wsparcia i życzliwości jakie słyszał zarówno w ostatnich dniach, jak i w przeszłości. Podziękował tez mieszkańcom Krakowa, którzy 6 razy wybierali go do parlamentu. - Słowo honoru daję, że starałem się państwa nie zawieść, tak jak umiałem. Nie zawsze umiałem zrobić co należy - powiedział Rokita. Odnosząc się do decyzji swej żony o zostaniu doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powiedział, że bardzo ceni sobie niezależność żony i ma zaufanie do wszystkiego, co ona robi w życiu publicznym. - To bardzo szlachetna kobieta - dodał. Rokita wierzy, że jego żona w Kancelarii Prezydenta jest w stanie zrobić więcej "niż jakakolwiek kobieta w tym miejscu". Stwierdził też, że w całej sprawie ma "drobny żal" do prezydenta. - Przeżyłem pewne rozczarowanie, kolejne, panem prezydentem. Ponieważ uważam że polityk z klasą, to jest taki polityk, który nawet jeśli może coś ugrać w kampanii wyborczej jakimś takim dość zręcznym posunięciem, to w pewnych sytuacjach, gdy może to zahaczać o życie prywatne innych ludzi, cofa się - powiedział Rokita - Otóż wydaje mi się że w tym przypadku prezydent RP nie znalazł w sobie dość siły aby się cofnąć przed pokusą ugrania jeszcze jednego punktu w kampanii wyborczej - powiedział. Jak dodał, "to jest kwestia klasy". - Nie jestem rzecznikiem mojej żony, ale uważam, że Nelly przyda się Polsce - nie tylko kobietom ale całej polskiej polityce - powiedział Rokita. W ostatnich swoich słowach "jako polityka", Jan Rokita zaapelował o solidarność z narodem czeczeńskim, "będącym ofiara rosyjskiego ludobójstwa" - miało to związek z odnalezieniem dziś w Bieszczadach ciał trojga dzieci pochodzących z Czeczenii. Współpracownicy Rokity zostają w platformie. Jeśli dostanę ofertę od platformy, to będę kandydował. To samo zrobią inni bliscy współpracownicy Jana Rokity. Z pewnością nie odejdą z PO powiedział w rozmowie z "Wprost" senator Jarosław Gowin. Nelly Rokita w TVN24 oświadczyła, że decyzja męża jest efektem "rozgrywek dworu Tuska", który lekceważył jej męża oraz chciał koalicji PO-LiD - której Jan Rokita był przeszkodą. Dodatkowo sprawę pogorszyła sytuacja w Krakowie, gdzie "Schetyna z Tuskiem maczali palce w umieszczeniu na liście Koscha". - Mój mąż powiedział, że nie pójdzie na układ, który mu zaproponowano - powiedziała Nelly Rokita. Jednakże zaznaczyła, że nie ona powinna mówić o powodach wycofania się Jana Rokity z wyborów, o których może mówić jej mąż i Donald Tusk. Dodała też, iż "bez Rokity nie ma Platformy".