To, co proponuje ugrupowanie Donalda Tuska, Andrzeja Olechowskiego i Macieja Płażyńskiego, jest zdaniem Rokity nie do zaakceptowania: - Platforma proponuje Stronnictwu Konserwatywno-Ludowemu w istocie rzeczy to samo, co zaproponowała Unii Wolności: "Koledzy - cztery lata coś robiliście, a teraz zapomnijcie o tym, coście zrobili, rozejdźcie się i chodźcie na naszą Platformę". Sam Rokita nie zamierza zmieniać opcji, chociaż sam już raz odszedł z Unii Wolności: - Polityk, który robi raz w życiu coś takiego, to jest polityk, który stwierdza, że na pewnej drodze życiowej się pomylił i wybiera inną. Ale polityk, który robi to co dwa lata - to jest szopka - powiedział szef SKL. Co zrobi SKL? Przekonamy się o tym w najbliższą sobotę. Wtedy partia ma podjąć decyzję, dotyczącą poparcia lub nie Platformy Obywatelskiej. Rokita uważa za możliwą dymisję ministra obrony Bronisława Komorowskiego, po tym, jak sejmowa Komisja Finansów Publicznych obcięła budżet na wojsko. Szef SKL jest jednak zdania, że komisja zmieni swą decyzję.