"Zdecydowanie tak" - powiedział Rokita w środę w radiu TOK FM zapytany, czy nadal stoi na stanowisku "Nicea albo śmierć". Według niego, także "osoby kluczowe dla określenia polityki zagranicznej Platformy Obywatelskiej" mają w tej sprawie zdanie podobne do jego. Hasło "Nicea albo śmierć", którego autorem jest Rokita, padło we wrześniu 2003 roku podczas sejmowej debaty, gdy przedstawiała projekt uchwały domagającej się twardego stanowiska polskiego rządu w sprawie obrony uzgodnień z Nicei dotyczących systemu głosowań w Radzie Unii Europejskiej. W przyjętym w Nicei systemie głosowań w Radzie UE, Polska ma prawie taką samą siłę głosu w Unii jak Niemcy, podczas gdy w proponowanym ówcześnie projekcie Traktatu Europejskiego - miałaby o połowę mniejszą. W Nicei Polska wywalczyła dla siebie 27 głosów na 345 w przyszłej unijnej Radzie Ministrów, tyle samo co Hiszpania. Z powodu odrzucenia w referendach przez Francję i Holandię Traktatu Europejskiego, w Radzie UE nadal obowiązuje system nicejski. - Dzisiaj jest traktat nicejski i dzięki temu, że traktat nicejski jest, możemy dość łatwo budować koalicje i wywierać wpływ na instytucje unijne - podkreślił . Poseł przyznał jednak, że "kwestia mechanizmu głosowania w Radzie Unii musi się stać przedmiotem kompromisu". Poseł Platformy nie zgodził się z tezą, że brak Traktatu Europejskiego uniemożliwi dalsze rozszerzenie . W moim przekonaniu próba narzucenia konstytucji zablokuje rozszerzenie, natomiast brak konstytucji i "mały traktat" umożliwi rozszerzenie - uważa Rokita. Jego zdaniem, "mały traktat" miałby być aktem, w którym można by "zapisać to, co jest przedmiotem zgody w Europie, zwłaszcza europejską politykę zagraniczną." Działania zmierzające do uchwalenia takiego aktu, wedle Rokity, "powinniśmy wspierać".