Konrad Piasecki: Panie mecenasie, pan uczestniczył w otwarciu trumny Przemysława Gosiewskiego? Rafał Rogalski: - Tak, uczestniczyłem we wszystkich czynnościach. Stracił pan wątpliwości, że to nie jego zwłoki zostały pochowane? - Z całą pewnością to był Przemysław Gosiewski. Nie budzi to w mojej ocenie jakichkolwiek wątpliwości. Nie były przeprowadzone jeszcze badania DNA, jednakowoż na podstawie bardzo wielu cech fizycznych, a także innych - chociażby chorób, które zostały stwierdzone, w mojej ocenie z całą pewnością jest to Przemysław Gosiewski. "Pytanie, kto jest w trumnach, jest pytaniem zasadnym" - tak mówiła niedawno Beata Gosiewska. Dziś zasadne nie jest? - Jeżeli chodzi o świętej pamięci Przemysława Gosiewskiego, z całą pewnością zasadne nie jest. Wszelkie wątpliwości, które były, zostały całkowicie rozwiane. Rozumie pan, skąd rosyjskie problemy z oceną wagi i wzrostu Przemysława Gosiewskiego? - Nie do końca rozumiem. Może to wynikać co najmniej z lekceważenia wykonywania czynności medycznych w sposób dokładny, precyzyjny. Innymi słowy - mamy do czynienia z niedbalstwem. Ale stan tych zwłok pozwalał na precyzyjne oceny? - Tak, pozwalał na precyzyjne. Zwłoki zostały zachowane w stanie dobrym, pomimo tego, że mogłyby być w zdecydowanie lepszym, gdyby Rosjanie nie zamykali ciał w workach. A to zamykanie uznaje pan za...? - Nie uważam tego akurat za bezczeszczenie. Ale są w ogóle podejrzenia dotyczące bezczeszczenia, o których pisze prasa? - Owszem, uważam, że doszło do znieważenia zwłok, aczkolwiek wszelkie składanie zawiadomień w tym przedmiocie będzie analizowane przez moją mocodawczynię. Z punktu widzenia prawnego znieważenie i zbezczeszczenie to jest to samo? - Znieważenie, w tym wypadku chodzi o znieważenie. Chodzi o artykuł 262., paragraf 1. Kodeksu Karnego. Znieważenie polega na tym, że dochodzi do uchybienia godności, czci i szacunku wobec ciała zmarłego. A na czym to uchybienie i to znieważenie polegało w tym przypadku? - Musielibyśmy wejść w szczegóły. Z całą pewnością traktowanie zwłok powinno być inne i procedury medyczne wymagają, aby czynność od A do Z były zakończone w sposób właściwy, zwłaszcza, jeżeli dochodzi do preparowania narządów. Dzisiaj "Gazeta Polska Codziennie" pisze, że brudne i nieokryte ciała "wkładano do foliowych worków i zamykano w trumnach". Rzeczywiście tak było? - Nie wiem, jak było w innych przypadkach. Mogę powiedzieć, że jeżeli chodzi o świętej pamięci Przemysława Gosiewskiego, to tak nie było. Ale być może w innych przypadkach tak było. "W jamach brzusznych zaszyto kawałki drewna, ziemi i śmieci" - to następny cytat. - Panie redaktorze, owszem, rzeczywiście podczas sekcji znaleziono pewne przedmioty, które tam się nie powinny znaleźć. Zaszyte w ciele? - Dokładnie. To jest zbezczeszczenie zwłok? - Panie redaktorze, myślę, że... Pytam pana o ocenę prawną. - Cześć, cześć wobec zmarłego wymaga, aby wykonać w sposób właściwy i nie zaszywać takich przedmiotów, które tam nie powinny się znaleźć. Tak się nie stało. Czy biegli polscy ocenili, że Rosjanie przeprowadzili sekcję zwłok, bo co do tego też były wątpliwości? - W mojej ocenie sekcja zwłok, która była wykonana, była pozorowana. To nie budzi najmniejszych wątpliwości. Co to znaczy pozorowana? - To znaczy, że wykonano pewne czynności polegające na otwarciu zwłok i pewnym oglądzie narządów. Natomiast z prawidłową sekcją nie miało nic wspólnego. A czy naturalny w tej sytuacji pośpiech nie usprawiedliwia takiej niedbałej, pobieżnej sekcji zwłok? - Mieliśmy do czynienia ze zdarzeniem, w którym zginęło 96 osób. Tutaj nie może być mowy o pośpiechu. Wszystkie czynności muszą być wykonane w sposób właściwy. Ale jednocześnie było tak, że w Polsce czekały rodziny, czekaliśmy my wszyscy... - Czekały rodziny, ale te rodziny mogły poczekać w takiej sytuacji, kiedy przeżywają ogromny ból związany z zastanawianiem się, czy rzeczywiście w danej trumnie jest dana osoba, czy wszystkie czynności były wykonane w sposób właściwy. Jeżeli wytłumaczyłoby się rodzinom, że poczekają jeszcze 2-3 dni i ciała przylecą do Polski, to w takim przypadku one na pewno poczekałyby, zrozumiałyby to. Proszę pamiętać, że 10 kwietnia doszło do katastrofy, a jedenastego kwietnia Rosjanie już kończą sekcje zwłok wszystkich ofiar. Ten pospiech był niebywały wręcz. Ale Rosjanie kończą, czy Polacy też kończą? Na ile Polacy obserwowali te sekcje? - Żaden prokurator wojskowy, ani też jakikolwiek lekarz z Polski nie uczestniczył w ramach sekcji zwłok, jakie zostały przeprowadzone. Ale nawet ich nie obserwował? - Wojskowa Prokuratura złożyła wniosek w ramach pomocy prawnej do strony rosyjskiej już 10 kwietnia o to, aby przeprowadzić sekcje zwłok oraz o dopuszczenie polskich prokuratorów i dopuszczenie polskich lekarzy. Ci lekarze przyjechali do Moskwy 11 kwietnia, a Rosjanie oznajmiają, że sekcje zostały wykonane. To wymaga zweryfikowania, bo zastanawiający jest ten pośpiech, czy było to rzeczywiście możliwe, żeby wykonać w tak krótkim czasie tak wiele sekcji. Czy można postawić jakiś zarzut, który dotyczy tych sekcji? - Oczywiście. Było to pozorowanie wykonanych czynności. I to byłby zarzut dla rosyjskich lekarzy? - Oczywiście, to jest poświadczenie nieprawdy. Pan uważa, ze polska prokuratura powinna zażądać ich ścigania? - Powinna wszcząć postępowanie w tym przedmiocie oraz wykonać stosowne czynności w drodze pomocy prawnej. A z całą pewnością wnioskować o wszczęcie postępowania karnego, na terenie Federacji Rosyjskiej w stosunku do lekarzy. Dlatego, że te nieprawidłowości były wręcz niebywałe. I zastanawiające jest skąd jest ten pospiech, skąd tak poważne nieprawidłowości. Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o to, że powiedzmy, że ktoś źle zmierzył, czy ktoś źle zważył. Ale te nieprawidłowości dotyczą bardzo istotnych kwestii związanych z mechanizmem i przyczyną śmierci. Po tej ekshumacji pan wie już, jak zginął Przemysław Gosiewski? - Jeszcze tego nie wiem, nie będziemy antycypować, na razie ufam pracy biegłego... Ale, czy to, co pan zobaczył, może podważać w jakikolwiek sposób wersję katastrofy lotniczej? - To znaczy z całą pewnością mieliśmy do czynienia ze zdarzeniem, w trakcie którego doszło do śmierci. Natomiast jeżeli chodzi o dokładne ustalenie przyczyn, to wymaga bardzo dokładnego zweryfikowania. Ja chciałbym wyraźnie podkreślić, że Polscy biegli wykonali bardzo wiele czynności, to była wzorowa sekcja. To była wzorowa sekcja i źle się stało... ...mimo, że bez amerykańskiego specjalisty. - ...mimo. Uważam, że polscy biegli wykazali się ogromnym profesjonalizmem i należy im podziękować. Źle się stało, że dwa lata temu właśnie polscy biegli nie uczestniczyli w takiej czynności. To była wzorowa, na światowym poziomie sekcja zwłok. Antoni Maciarewicz mówi, że autopsje wykluczyły śmierć z powodów urazów wielonarządowych. Wykluczyły rzeczywiście? - Panie redaktorze. Musimy poczekać na końcowe wnioski... ...ale pan widział ich stan. - Ustalono bardzo wiele urazów. Trzeba się zastanowić, które urazy nastąpiły jako pierwsze oraz spowodowały skutek śmiertelny. Oczywiście na konkretnym tym przykładzie sekcji, w której ja uczestniczyłem, mam już pewien obraz w tej sytuacji. Ale to były urazy charakterystyczne dla wypadku lotniczego, czy dla jakiegoś innego? - To czy one były charakterystyczne, może być bardzo wiele urazów charakterystycznych dla bardzo wielu zdarzeń. To będzie wymagało oceny przez biegłych. A widzi pan potrzebę kolejnych ekshumacji? - Mam stosunek do tego ambiwalentny. Z punktu widzenia procesowego byłoby to w pełni zasadne. Jednakże po dwóch latach z punktu widzenia ludzkiego to prokuratura musi podjąć decyzję i na pewno musi uzgodnić stanowisko rodzin w tym przedmiocie. Stad też muszę mieć ambiwalentny stosunek, bo inaczej patrzyłbym na to dwa lata temu a inaczej aktualnie. Ból rodzin jest bardzo duży, związany ze śmiercią i właśnie z tymi wszystkimi czynnikami, czynnościami które muszą być wykonane.