Mec. Andrzej Reichelt, jeden z obrońców aresztowanych żołnierzy powiedział , że do czwartku obrońcy mają czas na odwołania od decyzji o aresztowaniu. - Posiedzenia Wojskowego Sądu Okręgowego w sprawie odwołań można się spodziewać w przyszłym tygodniu - powiedział Reichelt. - Nie mamy w Polsce obrońców, którzy byliby w stanie fachowo podjąć się prowadzenia tak trudnej sprawy. Być może udałoby nam się znaleźć fachowców u naszych sojuszników przez amerykańską ambasadę - powiedział ojciec jednego z żołnierzy. Mężczyzna dodał, że liczy, iż "ktokolwiek znający się na rzeczy pomoże rodzinom żołnierzy w skoordynowaniu tych starań". Rozmówca wyraził żal, że ani , ani inna "państwowa albo wojskowa" instytucja nie zapewniła żołnierzom fachowej opieki prawnej. "Nasi bliscy pojechali do Afganistanu na polecenie swoich przełożonych. Teraz powinni mieć zapewnioną opiekę prawną udzieloną przez specjalistów od tego typu spraw". - W tej chwili jest taka sytuacja, że to my, rodzice i najbliżsi aresztowanych żołnierzy, nie znając się na realiach prawniczych i nie dysponując pieniędzmi na adwokatów, musimy w ciągu kilku dni znaleźć obrońców - dodał. Jak przypomniał departament prawny MON w poniedziałkowym komunikacie, w resorcie obrony narodowej nie można zatrudniać adwokatów, a zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego tylko oni mogą być obrońcami w procesach. Przepisy prawa o adwokaturze ograniczają bowiem wykonywanie zawodu adwokata osobom pozostającym w stosunku pracy (nie dotyczy to tylko pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych). Ponadto, w przypadku powołania adwokata do pełnienia zawodowej służby wojskowej, jest on skreślany przez Okręgową Radę Adwokacką z listy adwokatów.