Jeszcze w styczniu Miller, który jest przewodniczącym polskiej komisji badającej okoliczności i przyczyny katastrofy smoleńskiej, zapowiedział, że raport komisji zostanie przedstawiony w lutym. "Członkowie rodzin ofiar katastrofy z dn. 10 kwietnia 2010 r. zwracają się z prośbą o zapoznanie nas z raportem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego przed przedstawieniem go opinii publicznej, jak to jest powszechnie praktykowane w podobnych przypadkach w pozostałych krajach Unii Europejskiej" - głosi treść listu skierowanego do Millera. Rzecznik MSWiA Małgorzata Woźniak powiedziała, że szef MSWiA zapozna się z listem, gdy tylko dotrze on do ministerstwa. W piątek wieczorem jeszcze nie dotarł - dodała. Andrzej Melak, brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w katastrofie wyjaśnił, że rodziny wolą zapoznać się z raportem wcześniej, "niż później interweniować i prostować". Pytany, czego dotyczą obawy rodzin, powiedział: "My się możemy spodziewać wszystkiego, słuchając pana premiera i jego wynurzeń, pana Klicha - wszystkiego się można spodziewać. Nie ma rzeczy, których nie przyjmie papier" - podkreślił. Melak zaznaczył także, że jako rodziny ofiar mają prawo, by o sprawach związanych z katastrofą nie dowiadywać się z mediów i z prasy. - Stąd ten list. Mamy takie prawo, zasługujemy na szacunek - podkreślił. - Utarł się bardzo niedobry zwyczaj, że rodziny ofiar dowiadują się z mediów i prasy o działaniach rządu, prokuratury, śledczych ws. katastrofy smoleńskiej - powiedziała Ewa Kochanowska, wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich Januszu Kochanowskim. Jak poinformował Melak, pod listem podpisały się m.in. wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce Zuzanna Kurtyka, wdowa po pośle PiS Przemysławie Gosiewskim Beata Gosiewska. Informację nt. listu podało jako pierwsze RMF FM.