zarzuca, że kierująca marszałkowskim urzędem ekipa uczyniła z niego rodzinny biznes, zatrudnia na stanowiskach w administracji samorządu województwa i podległych jej instytucjach bliskich działaczy . Obrycki odpiera ataki, twierdząc, że urząd marszałkowski to - i owszem - rodzinny biznes, tyle że wykreowany przez ludzi lewicy i . Konflikt doprowadzi ich niechybnie na sądową salę. Pretekstem do wzajemnych oskarżeń stały się pierwsze zwolnienia lub plany zwolnień i personalne nominacje. Marszałek Obrycki postanowił w tych dniach zwolnić m.in. matkę radnego SLD Jędrzeja Wijasa. Za osobę kwalifikującą się do wręczenia jej wypowiedzenia Obrycki uznał też żonę posła Napieralskiego, zatrudnioną w biurze współpracy z organizacjami pozarządowymi - pisze "KS".