powiedział, że teraz - po desygnowaniu szefa na premiera - ochrania jeden funkcjonariusz , a jego rodzina nie korzysta z ochrony. Po zaprzysiężeniu rządu, co zaplanowano na piątek, ochrona Tuska zwiększy się, ale jego rodzina nie będzie chroniona przez BOR, o ile oczywiście - zastrzegł Graś - nie będzie sygnałów o realnym zagrożeniu. - Na pewno nie będzie tego "Bizancjum", jakie było przy poprzednim rządzie. Cały system zabezpieczenia będzie taki, żeby rzeczywiście służył podstawowemu zapewnieniu bezpieczeństwa, a nie demonstracji siły czy wagi. Ochrona premiera i ministrów będzie ograniczona do niezbędnego minimum - dodał Graś. Tuż po desygnowaniu na premiera, w miniony piątek Tusk mówił, że "ochrona (...) nie musi i nie powinna być demonstracją siły, przepychu czy przywilejów władzy". O tym, że żona Tuska i dwójka jego dzieci nie będzie miała ochrony BOR, poinformowało w poniedziałek - powołując się na nieoficjalne informacje - radio RMF FM. Graś zaznaczył, że nie zapadła jeszcze decyzja, gdzie będzie mieszkał Tusk już w roli urzędującego szefa rządu. - Są różne możliwe lokalizacje, sprawdzamy je w tej chwili, a ostatecznie dopiero sprawdzimy jak będą takie możliwości, czyli już po objęciu urzędu. Wtedy pan premier zdecyduje - powiedział. Nie jest także przesądzona przeprowadzka rodziny Tuska do Warszawy. Żona szefa PO Małgorzata Tusk powiedziała w wywiadzie dla poniedziałkowego magazynu "Gazety Wyborczej" - "Duży Format", że na stałe raczej nie zostawi Sopotu. - Będę dojeżdżać - dodała. - Świetnie się mieszka w Sopocie. Mniej jest tu pośpiechu, ludzie są bardziej konkretni i skupieni na sobie. Na własnym życiu - podkreśliła Małgorzata Tusk. Do czasu zaprzysiężenia rządu, desygnowany na premiera Tusk raczej nie skorzysta z przygotowanego dla niego gabinetu w Kancelarii Premiera. W miniony piątek pytany, czy przeniesie się do Kancelarii Premiera, odparł, że "do piątku (zaprzysiężenia rządu) da sobie radę w dotychczasowym trybie".