Akt oskarżenia w tym wątku, obejmujący sześć osób, jeszcze w środę zostanie skierowany do Sądu Okręgowego w Katowicach - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Michał Szułczyński. Szóstka, która zasiądzie na ławie oskarżonych, została wyłączona z głównego śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Komisji Majątkowej, prowadzonego w gliwickiej prokuraturze od 2008 r. Sprawa ma związek z Markiem P., pełnomocnikiem instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją. Został on zatrzymany i aresztowany we wrześniu ub. roku. Według śledztwa, to właśnie za jego pośrednictwem, po złożeniu nieprawdziwego oświadczenia o adresie zameldowania oraz o statusie indywidualnego rolnika Jacek D. kupił nieruchomości od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. Św. Brata Alberta w Krakowie z wyłączeniem prawa pierwokupu przysługującego Agencji Nieruchomości Rolnej i dotychczasowym dzierżawcom. Później ziemię sprzedawał lub darował innym członkom rodziny. Łącznie okazyjne transakcje miały dotyczyć blisko 1000 ha ziemi. W wyniku działania sześciorga podejrzanych Skarb Państwa mógł stracić kilkadziesiąt milionów zł - wynika z ustaleń śledztwa. Na Jacku D., wymienianym w rankingach najbogatszych Polaków przedsiębiorcy z branży zaplecza górniczego, ciąży pięć zarzutów, dotyczących m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy, używania dokumentu poświadczającego nieprawdę oraz przywłaszczenia prawa majątkowego. Prokuratura zarzuciła mu też pranie brudnych pieniędzy - śledczy przyjęli, że miał świadomość, iż ziemia, którą nabywa, została uzyskana niezgodnie z prawem, a jej późniejsza sprzedaż członkom rodziny zmierzała do utrudnienia stwierdzenia przestępczego pochodzenia tej nieruchomości. Kolejnym oskarżonym jest syn Jacka D., Tomasz, który odpowie m.in. za pranie pieniędzy. Robert W. jest oskarżony o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy, przywłaszczenia prawa majątkowego i pranie pieniędzy. Za to ostatnie przestępstwo odpowiedzą też: żona Roberta W. - a zarazem córka Jacka D. - Hanna W., żona Jacka D. - Gabriela K. i Karolina D. - żona Tomasza D. Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do stawianych im zarzutów. W tym wątku występowała jeszcze jedna osoba, ale została wyłączona za względu na stan zdrowia - powiedział prok. Szułczyński. Wobec Jacka D. prokuratura w śledztwie zastosowała poręczenie w wysokości 200 tys. zł, a wobec Roberta W. - 50 tys. zł. Zabezpieczono też mienie wartości 29 mln zł - prokurator uznał, że ziemia, która była przedmiotem obrotu pomiędzy tymi osobami, może ulec przepadkowi jako korzyść majątkowa pochodząca z przestępstwa. Według prok. Szułczyńskiego, główne śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Komisji Majątkowej powinno zakończyć się pod koniec tego roku lub na początku przyszłego. Głównym podejrzanym jest w tym postępowaniu Marek P., na którym ciąży osiem zarzutów, m.in. korumpowania osoby pełniącej funkcję publiczną w Komisji, trzy dotyczące oszustwa na szkodę dwóch osób fizycznych i jednej instytucji na łączną sumę ok. 10 mln zł oraz kolejne dotyczące m.in. zatajenia majątku, nadużycia uprawnień przy sprzedaży nieruchomości i przywłaszczenia 300 tys. zł. Marek P. został zwolniony z aresztu na początku czerwca. Prokuratura zamieniła mu areszt na 1 mln zł kaucji, gdy uznała, że większość dowodów w sprawie zostało już zebranych i zmniejszyła się obawa utrudniania przez niego śledztwa. W tym samym postępowaniu zarzuty usłyszało też kilku b. członków Komisji Majątkowej. Chodzi m.in. o zarzuty wyrządzenia znacznych szkód w sprawach majątkowych oraz poświadczenia nieprawdy. Nie jest to jedyne toczące się w Gliwicach śledztwo związane z Komisją Majątkową. W odrębnym śledztwie gliwiccy prokuratorzy badają, czy nie doszło do nieprawidłowości przy przekazywaniu nieruchomości w Żorach i Jastrzębiu Zdroju. Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca tego roku, przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. W trakcie swej działalności Komisja przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła; miały być one zaniżane. W sprawie Komisji Majątkowej wypowiedział się też 8 czerwca Trybunał Konstytucyjny. Nie zakwestionował on zasad zwrotu Kościołowi katolickiemu przez Komisję mienia zagrabionego mu w PRL. Orzekł, że tylko jeden zapis ustawy o Komisji Majątkowej był niezgodny z konstytucją. Chodzi o to, że to ustawa powinna określać, z mienia których jednostek Skarbu Państwa lub samorządu Komisja mogła przekazać majątek Kościołowi; tymczasem ustawa o Komisji stanowiła, że ma to zrobić rząd w rozporządzeniu.