Mamy pieniądze na dostosowanie szkół, jest projekt nowej podstawy programowej, a okres przejściowy pozwoli przygotować się rodzicom i samorządom - powiedziała. Hall odpowiadała na pytanie posła PiS Sławomira Kłosowskiego, który uznał, że rząd nie jest przygotowany do obniżenia wieku obowiązku szkolnego do sześciu lat i apelował, aby MEN odroczyło te plany. Zaznaczył, że opozycja nie jest przeciwna samej idei posyłania sześciolatków do pierwszej klasy, ale domaga się lepszego przygotowania tych zmian. - Nie wyrażamy zgody na to, żeby zrobić to w tak nieprzygotowany, nieodpowiedzialny sposób, jak to jest w tej chwili planowane przez rząd. Nie ma określonych standardów wyposażenia obiektów, nie ma oszacowanej skali potrzeb samorządów w tym zakresie, nie ma rozeznania pracy świetlic szkolnych - tłumaczył Kłosowski. Minister edukacji Katarzyna Hall odpowiadając na wątpliwości Kłosowskiego argumentowała, że lata 2008-2010 to pod względem demograficznym najlepszy moment na obniżenie wieku szkolnego, ponieważ tylko przy małej liczebności roczników będzie można posłać do szkoły jednocześnie dzieci siedmio- i sześcioletnie. Ponadto, MEN, według szefowej resortu, jest dobrze przygotowany do planowanych zmian. - Z uwagi na głosy samorządowców i rodziców, zebrane w procesie konsultacji, postanowiliśmy zmianę rozłożyć na trzy lata. (...) W okresie przejściowym, właśnie przez pierwsze trzy lata, rodzice będą mieli prawo wyboru i będziemy ich namawiać, żeby decydowali się na posłanie dziecka do szkoły, jeżeli dobrze oceniają jego przygotowanie - tłumaczyła Hall. Podkreśliła, że obecnie ok. 60 proc. pięciolatków chodzi do przedszkoli i, według szacunków, mniej więcej połowa z nich jako sześciolatki ma trafić do pierwszej klasy w przyszłym roku. - Zakładamy, że do edukacji wczesnoszkolnej powinno przestąpić dziecko po edukacji przedszkolnej. Od roku szkolnego 2009/2010 każde pięcioletnie dziecko zyska prawo de edukacji przedszkolnej, od roku 2010/2011 będzie już objęte obowiązkiem takiej edukacji - przypomniała Hall.