W proteście wzięło udział około 50 osób. Choć w ostatnim czasie całkowite dofinansowanie dla rodzin dzieci niepełnosprawnych wzrosło o 20 procent, zainteresowani wciąż nie widzą szans na godziwe życie. Przed kancelarię Donalda Tuska przybyli rodzice z całej Polski. Mieli ze sobą transparenty i flagi z hasłami "Jestem niepełnosprawny, jestem głodny" czy "Stop świadczeniom głodowym". Po wygłoszeniu postulatów śpiewali: "Raz, dwa, trzy, cztery - precz z tym rządem do cholery". Podczas protestu, z reprezentantami rodziców dzieci niepełnosprawnych rozmawiał m.in. premier Donald Tusk. Zapowiedział, że opracowywana aktualnie nowa ustawa, na pewno nie będzie przewidywać cięć w wysokości świadczeń. Niewykluczone jednak, że będą one przyznawane w kilku różnych stawkach. Decydować miałby o tym lekarz. Rzeczniczka rządu, Małgorzata Kidawa-Błońska dodała, że w najbliższych latach, wysokość zapomogi ma znacznie wzrosnąć. W 2016 roku jej wysokość ma wynieść 1680 zł brutto czyli tyle, co najniższe krajowe wynagrodzenie. Kidawa-Błońska pozytywnie ustosunkowała się też do innego postulatu rodziców. Chodzi o uznanie opieki nad dziećmi za zawodową pracę objętą świadczeniami emerytalnymi. Jej zdaniem jest na to szansa, a rząd cały czas bierze takie rozwiązanie pod uwagę. Miesięczny koszt utrzymania niepełnosprawnego dziecka, przewyższa kwotę zapomogi od państwa nawet kilkukrotnie.Aktualnie, rodzic w takiej sytuacji może liczyć na 820 zł zasiłku z tytułu całkowitej rezygnacji z pracy i 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko.