Od minionej środy na sejmowym korytarzu koczuje grupa matek z niepełnosprawnymi dziećmi - domagają się natychmiastowego podniesienia świadczenia pielęgnacyjnego. Wczoraj wieczorem Donald Tusk spotkał się z protestującymi, ale do porozumienia nie doszło. Oferta premiera - od 1 maja tysiąc zł. netto - nie została zaakceptowana.Donald Tusk zaproponował, żeby świadczenie dla rodzica opiekującego się niepełnosprawnym dzieckiem od 1 maja wynosiło tysiąc zł. netto, natomiast od stycznia 2015 1.200, a od stycznia 2016 1.300 na rękę.Mimo odrzucenia propozycji przez protestujących, prace nad ustawą podwyższającą świadczenia ruszyły. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz mówił na konferencji, że jutro projekt ustawy zostanie oficjalnie przedstawiony szefowi rządu. "We wtorek odbędzie się posiedzenie posiedzenia Rady Ministrów, które może przesunąć wydatki na ten rok, tak by znaleźć potrzebne fundusze" - mówił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, potem nastąpi zwołanie sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. Jej przewodniczący, wyjaśnił minister, deklaruje gotowość do jak najszybszego działania, tak, by projekt przedstawić posłom. Możliwe, że ustawa, zgodnie z zapowiedziami marszałek Sejmu Ewy Kopacz, zostanie rozpatrzona już na następnym posiedzeniu Sejmu. W ubiegłym toku przeznaczono na wsparcie osób niepełnosprawnych jedenaście miliardów złotych.Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Jarosław Duda na konferencji prasowej przekonywał dziś, że sumy przeznaczone na wsparcie tych rodzin są imponujące, zważywszy możliwości budżetu. Wyliczał formy udzielanej pomocy, w tym dofinansowywanie zakupu sprzętu rehabilitacyjnego. Jak tłumaczył są to kwoty pokaźne. Na przykład do nowego wózka inwalidzkiego dopłata wynosi 90 procent, czyli nawet 7 tysięcy złotych.Okupujący Sejm rodzice niepełnosprawnych dzieci nie akceptują ani wysokości, ani sposobu wsparcia, jakie proponuje im rząd. Alarmują, że nie stać ich nawet na minimalny wkład własny, by rząd mógł dopłacić do sprzętu rehabilitacyjnego dla dziecka. Oburzają ich absurdalne limity na przykład na pieluchomajtki. Rząd dopłaca tylko do dwóch sztuk pieluch dziennie. Jeden z protestujących ojców mówił, że Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych finansuje podopiecznym turnusy rehabilitacyjne raz na 3 lata, podczas, gdy dzieci ze znacznym stopniem niepełnosprawności potrzebują takich wyjazdów minimum 2 razy do roku. To powoduje, że rodziców większości chorych dzieci nie stać na ponoszenie dodatkowych kosztów.Do pozostających na korytarzach parlamentu rodziców, co i raz podchodzą przedstawiciele różnych partii. Opiekunowi dzieci maja dla nich jedna odpowiedź. "Tylko najmniejsze wynagrodzenie krajowe. Jeżeli któraś z partii przedstawi taki projekt nie ma sprawy" - dodaje Wojciech Kalinowski.Dziś rodzice napisali list z prośbą o pomoc do prezydentowej Anny Komorowskiej. Zapowiadają, że z Sejmu wyjdą dopiero wtedy, kiedy osiągną swoje.